Siema. Jak mawiał klasyk - grzyb jaki jest każdy widzi. Te same miejsca, te same zagajniki i o dziwo, pod kątem liczebności historia się powtórzyła. Prawdziwków masa ale obróbka na miejscu bo dużo kapci i robaczków. Trochę trzeba się pokręcić, kierunek młode dęby na styku i iglakami; w chrupiących liściach siedzą pod daszkiem. Maślaki, osaki na dokładkę, najmniej koźlarzy i podgrzybków. Dwie kanie na jutrzejsze śniadanie i. Pozdrawiam :)