Deszcze, deszcze i po deszczach. Wyjeżdżając rano z Lublina miałem nadzieję że podlało lasy w okolicy Sosnowicy. Niestety nie ślady opadów zakończyły się gdzieś pomiędzy Orzechowem Nowym i Starym. W ciągu pięciu godzin buszingu było trochę mżawki i to tyle z zapowiadanych opadów. Szkoda bo dalej sucho. Na ładnym lesie podgrzybkowym grzybów brak. Na obrzeżach młodników z brzozą trafia się
koźlarz czerwony. Na trochę bardziej wilgotnych miejscówkach bliżej mokradeł
koźlarz babka w dobrej kondycji. I w dębinie z jagodziną
kurka i
borowik. Ja dziś trafiłem pięć, dwie garści
kurek, dwa
podgrzybki.
A reszta to
koźlarze i gdyby nie one to z pewnością nie było by pełnego koszyka. Pozdrawiam serdecznie.