Jesień pomalutku, pocichutku pierzynką liści przykrywa las do zimowego snu... A ja uparcie kuję to swoje żelazo, póki dzionek słoneczny☀, póki noc jeszcze ciepła☺. Las skrzy się złotem, krwawi czerwienią, brązowi brązem przetkanym zielenią 🥰. W lesie jest cudnie! 🥰! A teraz do rzeczy: las mieszany, grzybki znajdywane zarówno w igłach, jak i w liściach, czasami na ścieżce, czasami skrajem lasu. Różnej wielkości, choć olbrzymie już rzadko się zdarzają 😊. Dzisiaj zebrałam 85
prawdziwków, 25
ceglasi, 28
podgrzybków, 5
kozaków czerwonych i 16
rydzów do smażenia na maśle 🤩.
Opieńki różnej
wielkości, od maleńkich po wielkie i przerośnięte kapelusze - nie zbierałam,
maślaki podobnie, kilka
kań widzianych na skraju lasu. Dziś za radą Merry wzięłam wiaderko do plecaka 😊