Majestatyczne Lasy Radłowskie - lasy mojego dzieciństwa. Odwiedzam zawsze jak mam okazję bez względu na porę roku. I tym razem niezniechęcony gadaniem miejscowych, że „nie ma po co jechać”, „szkoda czasu”, wybrałem się do lasu. Faktycznie - totalne zero, tylko
olszówki przy ścieżkach i pojedyncze lisówki, nawet na tradycyjnych miejscach. Poszedłem więc na rympał przed siebie w las, no i efekt: 15
borowików, 20 wyrośniętych
podgrzybków, dwa
koźlarze, kilka
maślaków. W sumie 2,5 h w lesie i 10 km pod butami.