Z córką, na 4 godziny pojechaliśmy do Olpucha. Sporo chodzenia. Lasy i zagajniki. Duży i mały
prawdziwek, duże i małe
podgrzybki (po ok. 50), siwe i
kozaki czerwone (po ok. 15), porcja
kurek i
gąsek, porcja plachetek, duża porcja
maślaków i trochę
miodówek. Rodzinek nie ma, ale sporo jest maluchów octowych. Dla każdego coś smacznego. W lesie kolorowo i znalezione grzyby kolorowe. Wciąż jest nadzieja na wielki wysyp, a już na pewno będzie co zbierać aż do listopada.