Jakieś dwie godzinki w lesie. Ludzi pełno, grzybów jeszcze więcej. Sporo zostawione w lesie, bo nie dała bym rady tego przerobić. W dwie osoby, 4 koszyki. Głównie
podgrzybek,
maślaki,
płachetki (niemki),
Rydze, rycerzyki (cukrówka), zasłoniak (o ile dobrze pamiętam nazwę z atlasu, u nas zwane jako smalcówka), trzy
borowiki,
Kanie.