Wyjazd na
podgrzybki do lasów sosnowych, śniadanie w samochodzie, w radiu wiadomości: "... Amerykanie ostrzegają, że trójpodział władzy w Polsce jest zagrożony...", dopiłem kawę i w las. Na początku bardzo słabo, pojedyncze
podgrzybki, lasy są tam podzielone dróżkami, gdzie idąc przez 3 sektory nie ma nic a w kolejnym są
podgrzybki. Trafiłem na taki i zacząłem krążyć, od kilku do kilkunastu
podgrzybków w jednym miejscu, myślę sobie dobrze jest i dokładnie przeczesuję ten sektor. W oddali słyszę "Dareek", patrzę na zegarek 8:20, zaczyna się, 15 minut w lesie i już się zgubił, spokojnie szukam dalej i dużo bliżej słyszę ten sam głos: "Jaaareeek" i znowu "Jaareek", nie Darek, JAREK... i wtedy mnie olśniło. Przypomniałem sobie wiadomości o trójpodziale władzy... jak się Jarek nie znajdzie, to zostanie tylko Zbyszek i Antek, ale skąd Amerykanie wiedzieli??? Znam ten las bardzo dobrze, więc chciałem pomóc przy poszukiwaniach, lecz zza krzaków wyszedł Jarek z BORowikiem i jeszcze jednym chUOPem... trójpodział uratowany;-)). Dalej już było spokojnie, dziwnie mało ludzi jak na tak ładną pogodę, może to temperatura o poranku (3 stopnie), a może już spiżarki zapchane, nie wiem ale w oddali widziałem w sumie kilka osób jednak na równinach, łatwiej jest się "wyminąć" nie wchodząc sobie w drogę. Ilośc gatunków grzybów dużo mniejsza niż w górach, mniej kolorowo, ale zbiór
podgrzybków brunatnych (241 szt) się udał, w bonusie
płachetka kołpakowata (99 szt), która obrodziłe kilka dni wcześniej, więc większość już nie nadawała się do zebrania, widać nikt jej tu nie zbiera, 3
prawdziwki, 3
maślaki pstre, 3
sitarze, 1 babka i garstka
kurek. W zagajnikach brzozowych pusto, poza
kurkami, nic, ale wyjazd bardzo udany, pełny kosz w ponad 6 godzin, więc był też spacer i gatunki grzybów, których w górach nie znajduję lub jest ich bardzo mało i jeszcze ten
prawdziwek z kapeluszem w kształcie serca:-)).
Muchomorów tutaj jest bardzo mało, ale za to stoją na własnych nogach, dużo różnych rodzajów
gołąbków i tu podobnie, stoją, chyba znikome ilości
prawdziwków w tych lasach, nie przyciągają "kopaczy" jak w Zagnańsku. Ale że się ten Jarek w Jarosławicach zgubił... musiał Janek nie te drzewa wyciąć:- D