Dzisiaj Niestachów las za kościołem. Cel
rydze i
ceglaki, do których w tym roku nie miałem szczęścia, oczywiście ładnym prawdziwkiem, młodym kozaczkiem czy
podgrzybkiem nie pogardzę. Do lasu wszedłem o 12.00 i spokojnie spacerując miło spędziłem 3,5 godziny. O jakimś wysypie już nie ma mowy co zaowocowało niewielką ilością ludzi w lesie a co za tym idzie ciszą i spokojem. Nareszcie słychać ptaki a nie nawołujących się ludzi. Wynik dla mnie bomba, 68
rydzy, 33 ładne
prawdziwki średniaki - maluchy zostawiłem niech rosną, młode kozaczki
babki 12,10 młodych podgrzybeczków no i 15 ceglaczków - nareszcie. Choć te ostatnie szczególnie większe nie miały szczęścia u naszych grzybiarzy. Znalazłem kilka całkiem okazałych, ładnych wyciętych i porzuconych lub podeptanych. Widać nadal niektórzy sądzą że ten grzyb to
szatan, czerwonawa noga i pory no to musi być trujące. Ludzie piękny grzybek, zbieram od wielu lat i żyję, nie niżcie. Trafiły mi się również
kanie wziąłem 18, małe i podeschnięte zostały w lesie. Zaczęły się zimniejsze noce i ranki to powinno ograniczyć amok zbierania gigantycznych ilości grzybów i ilość pseudo grzybiarzy bo nie będzie się opłacać jechać do lasu. Muchomorki przestaną być niszczone i inne nie jadalne też odpoczną bo wszystko co odrobinę podobne z góry do malutkiego
prawdziwka trzeba wyrwać i porzucić. Pewnie zaniknie również nowa, świętokrzyska dyscyplina sportowa 4 razy z koszykiem do lasu i z powrotem do samochodu. A może i więcej niż cztery zależy od pojemności bagażnika. No i te zdjęcia rodem z rzeźni w bagażnikach i na stołach nic nie wnoszące dla tego forum. Pozdrawiam wszystkich
prawdziwych grzybiarzy, życzą nadal udanych wypraw do lasu, Was mniejsza ilość grzybów i pogoda nie wystraszy.