szerzej:
Nieduży koszyczek zdrowych prawdziwków w Mazowieckiem, a dokładnie w podwarszawskich zagajnikach brzozowych, zadziwiająco zdrowych. Poza tym wrzesień na pusto - trochę opadów kolejny letni wysyp, a tam gdzie zwyczajowo zbieram, 15 km dalej pusto. Pokazuje to pięknie, jak lokalne różnice w opadach (maks 10 mm ) wpływają na pojawy. Październik, chcąc nie chcąc, skończył się wypadami w okolice Starachowic (trzeci już wysyp w tamtych rejonach), a tam dwa razy po porządnym koszu, głównie kapeluszy borowików z dodatkami. Pomimo przymrozków robaczki dalej żerowały, a szkoda. Gdyby było tak jak w 2022 roku, to oceniam zbiory na 2,5 większe. Przy okazji znalazłem piękne borowiki sosnowe. A potem Mazowsze i podgrzybki, nie jakieś szalone zbiory, ale prawie pełne, nieduże kosze podgrzybków, a potem początek gąsek. Na początku listopada ostani wypad w ŚK, a tam nieduży koszyk prawdziwków przy cudownej pogodzie. Wydawałoby się, że to super wyczyn, ale potem okazało się, że to był początek wysypu, ja jednak w ŚK już nie zawitałem. Ostatnie dwa wyjazdy to gąski, głównie niekształtne, niedużo, ale dla mnie wystarczająco - ostatnie grzyby spod śniegu. I tyle. Zabrakło więcej mleczaja jodłowego, którego w moich miejscach było niewiele. Zabrakło też zdrowotności borowików, lubię się nimi nacieszyć i poprzedni sezon był dużo lepszy. Przekrojowo w tamtym roku było lepiej, ale ten też niczego sobie - i bardzo długi. Poza tym, pomimo dość silnych przymrozków październikowych (-5), ciągnął się w nieskończoność. Do następnego zatem, pozdrawiam wszystkich i aby jakoś dotrwać do lata:-) Szczególne pozdrowienia dla „mazowieckich” Gucia, Niszcza i Niki, Whispi, Iny, Bazyli i innych grzybiarek, bez których ten portal nie byłby taki kolorowy. Na razie.