(1/h) Bida z nędzą. 3 podgrzybki w cztery osoby przez ponad godzinę.
Susza, że nawet mech pod nogami strzela. Płakać się chce (zwłaszcza widząc zdjęcia z innych województw). Trzeba modlić się o deszcz.
szerzej: Witam. Pożegnalny szybki wypad poświęcony czerwonym. I właśnie teraz gdy czas wracać do "fabryki" koźlarze czerwone zaczynają sypać. Tydzień szybko minął aczkolwiek był bardzo bogaty w grzybki, co prawda nie było fizycznej możliwości obcować z lasem codziennie ale i tak pozostawi głęboki ślad w pamięci. Na pożegnanie spotkałem 40 czerwonych rozbójników - za innymi grzybkami się dzisiaj nawet nie rozglądałem. Pozdrawiam serdecznie i do usłyszenia kiedyś tam (mam nadzieję, że wkrótce jeszcze we wrześniu).
szerzej: Sucho jak diabli. Wszystkie grzyby (za wyjatkiem szmaciaków) znalezione na skraju lasu, tam gdzie dociera poranna wilgoć. Grzyby wyrośnięte. Zero młodzieży. Oj trzeba deszczu bo nawet "trujaki" nie rosną.
(2/h) Sucho, sucho, sucho. Las mieszany z przewagą sosen. 3 podgrzybki i 3 kurki jakies zawieruszone w cieniu, w większym lesie, schowane w mchu. Sporo gołąbków. Las woła deszczu, bo jak nie to będzie słabo.
(15/h) Kilkadziesiąt brązowych kozaków, kilka pomarańczowo żółtych, garść kurek, Kilka robaczywych prawdziwków. Wszystkie grzyby które były trochę starsze było robaczywe.
szerzej: Śledząc doniesienia z Mazowsza i widząc coraz więcej niebieskiego koloru wokół Warszawy nie liczyłem na wiele. A jednak spontaniczna decyzja (jadąc na ryby, zmieniłem plany i skręciłem w las) aby odwiedzić dziś las okazała się słuszna. Tam, gdzie we wtorek trafiłem wysyp grabowego, ponownie udało się nazbierać koźlarzy. W wysokim grabowo-dębowym lesie znalazłem kilka borowików - wyrośniętych niedobitków pewnie z jeszcze z weekendu. Miłą niespodzianką okazały się pierwsze tegoroczne kanie. A wisienką na torcie był okazały siedzuń vel szmaciak. Gdy kosz się zapełnił wróciłem do auta, zrobiłem trochę miejsca w koszyku zostawiając kanie i szmaciaka w bagażniku i pogalopowałem w nieznane mi dotychczas rejony lasu. Znalazłem kawałek mieszanego lasu prawdziwkowego, który okazał się nieznany nie tylko mi, bo trafiłem tam na kilkanaście wyrośniętych prawdziwków, niestety, w części już się rozpadających. Wypad okazał się całkiem udany, ale zapewne na jakiś czas to ostatnie grzyby. W lesie zrobiło się sucho, a młodych grzybów jest jak na lekarstwo...
szerzej: Witajcie leśni bracia i siostry. Po dwudniowej przerwie (rodzinie też się należy trochę czasu) znów w swoim żywiole. Obudziło mnie dzisiaj bardzo rześkie powietrze i delikatne dzwonienie drobnego deszczyku. Przecież to moja ulubiona leśna pogoda - zmoczone grzyby świecą w leśnym półmroku i wytyczają kierunek mojej wędrówki tak jak latarnie morskie wytyczają kierunek zbłąkanym żeglarzom. Bez zbędnej zwłoki po kilku minutach byłem już w lesie i mogłem się delektować niesamowitym spektaklem. Grzybki dzisiaj postanowiły urządzić sobie rewię i chętnie pozowały do zdjęć chcąc wygrać konkurs na grzybka roku. Mowa oczywiście o czerwonych - parada 14 sztuk ale każdy kolejny piękniejszy od poprzedniego. Koźlarz grabowy już nie tak gromadnie jak na początku tygodnia ale jeszcze da się ich nazbierać tylko zajmuje to trochę więcej czasu i trzeba się nad tym wysilić tzn trzeba za nimi pochodzić. Grabowe przenoszą się z podmokłych grabowych dołków w wyższe partie na pogranicze grabowo-sosnowe. Natomiast na samych górkach sosnowo-świerkowych trafiłem na pierwsze w tym roku piaskowce i podgrzybka brunatnego. Pozdrawiam z raju.
(8/h) 8 koźlarzy i kilkanaście robaczywych - przez godzinę nie znalazłem ani jednego innego grzyba i nie chodzi mi o kurki czy prawdziwki ale nie było absolutnie niczego, żadnych muchomorów, gołąbków, olszówek - no nic, totalnie nic
szerzej: Dobry wieczór ☺ no szlag mnie trafia. Łażę łażę i nic. Sucho. Na razie nie zanosi się na nic dobrego. A dziś to myślałam, że koszyka do domu nie dotargam 😂😉😂
szerzej: Witam. Dzisiaj uganiałem się za czerwonymi. Ilość może nie zwaliła mnie z nóg (tylko 19 szt.) ale za to jakość owszem pierwsza liga extraklasa. Powtarzam do znudzenia jak mantrę - dla takich chwil i widoków warto żyć. Na okrasę do czerwonych dzisiaj tylko 3 borowiki szlachetne, a grabowe jak to grabowe u mnie podczas wysypu - niepoliczalne - dzisiaj natomiast udało mi się pozyskać około 300 szt. młodnika. Pozdrawiam.
(0/h) To jakaś ściema z tymi grabowymi. Sprawdziłem swoje miejsca, gdzie zawsze się pojawiały, w tym roku ani jednego. Zresztą żadnych innych poza kurkami też nie było.
(100/h) Potwierdzam informacje o wysypie koźlarza grabowego
Kto zna miejsca na koźlarza grabowego, to niech je odwiedzi. Takiego wysypu dawno nie widziałem.
(100/h) Może Wam będzie trudno w to uwierzyć, ale trwa właśnie gigantyczny wysyp grabowego (który w normalnych okolicznościach o tej porze już zawsze zanikał). Z TYSIĘCY spotkanych na swojej ścieżce grabowych pozyskałem około 200 najmłodszych osobników. Oprócz grabowych dobrze się również miewają wszelkiego rodzaju maślarze i podgrzybki zajączki/czerwonawe aczkolwiek z ich pozyskaniem jest drobny problem - 90% zaczerwionych. Kurki jak to Kurki - kilka stałych pewnych stanowisk - w większości przerośnięte. Oczy moje rozpieścił widok ukochanych czerwonych, których pozyskałem 9 szt. (jeden z najbliższych dni na pewno im zadedykuję i całkowicie im poświęcę). No i na koniec wyliczanki szef wszystkich szefów - jeden zaczerwiony usiatkowany i 17 okazałych szlachetnych i o dziwo wszystkie bielutkie zdrowiutkie pomimo słusznego rozmiaru
2018.8.27 22:27
szerzej: Wielki powrót do lasu - a las i życie leśne nie lubi próżni. Witam Wszystkich. Tak jak uprzednio obiecałem ostatnie dni sierpnia spędzę w swoich rodzinnych lasach ociekających wilgocią. Sam w to nie wierzyłem a jednak jest mokro (zimne noce robią swoje) nie ma nic przyjemniejszego na świecie niż przemoczone ubranie, przemoczone buty i "pływające" okulary. Pierwszy dzień "wolności" rozpocząłem oczywiście od szybkiego rekonesansu lasu, którego efekt okazał się lepszy niż sam się tego spodziewałem. Tak jak napisałem we wstępie - życie nie lubi próżni - po dwóch miesiącach totalnej suszy nastąpiła eksplozja życia. No to do jutra. Pozdrawiam.