(15/h) W sumie do koszyka trafiło 20 grzybów. 1 prawy 320 g, 1 kozak 330 g, kilka podgrzybków brunatnych, kilka kurek, dwa maślaki i dwa zajączki. Las w większości iglasty choć borowik i kozak znalezione w liściastym. Ogólnie grzybów bardzo mało. A takie opady były.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Taki oto spadek pogłowia grzybów w przeciągu zaledwie pięciu dni na własnej skórze doświadczyłam. Tempo piorunujące - od środowej euforii z rekordowym tegorocznym wynikiem, huraoptymizmem na kolejny wypad do lasu, łącznie z wynajęciem kombajnu do koszenia prawdziwków po totalną niedzielną porażkę z trzema grzybami na koncie, nieziemsko rozczarowana, zawiedziona i przede wszystkim mocno zaskoczona, z najgorszym od maja rezultatem. Susza była - grzyby byly, mokro jest - grzybów nie ma. Po jakiemu?... się pytam. Dlaczego tak nagle je wsysło? Deszcz im zaszkodził czy kie licho? Widać, że świat fungi zagadką jest jeszcze dla mnie i po tylu latach " współżycia" tajemnice ma przede mną;-))
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Znalazłem też 2 jak na zdjęciu. Kapelusz żółty, od spodu żółty, noga żółta, bezwonny, po przekrojeniu sinieje. Ktoś podpowie co to jest? można to zjeść?
(25/h) Grzybów bardzo dużo, znalezionych pow. 70 podgrzybków brunatnych w ciągu 85 min, jednak większa część za stara, za duża lub zamieszkana. Las w Błędowie, rzut kamieniem od pustyni błędowskiej, iglasty, sosnowy, trochę młodych dębów, dużo mchu, bardzo dużo buchty.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Grzybobranie bardzo przyjemne. Grzyb od grzyba prawie w zasięgu wzroku. Niestety bardzo dużo starych i przerośniętych, które o ile nie były jakimś cudem robaczywe to z czasem zostały wyrzucone z koszyka bo brakło miejsca na małe, zdrowe i piękne. W sumie koniec końców w koszyku pozostało 35 pięknych podgrzybków i jeden zajączek. Już dawno nie pamiętam że w połowie grzybobrania zacząłem wyrzucać z koszyka duże okazy żeby zrobić miejsce młodym, ładniejszym. Można powiedzieć że grzybów sporo skoro zrobiłem się nagle wybredny.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Powiedziałem sobie, że więcej bez lasu nie wytrzymam, więc po pracy w piątek obrałem kurs na Świbie. Wyjazd z aglomeracji w niektórych miejscach jest makabryczny, i dlaczego akurat to moja trasa do lasu??? Straciłem sporo czasu w korkach, ale w końcu się zameldowałem na leśnym parkingu. Po drodze na wyjeździe z Zabrza zrobiłem fotkę żółciakowi rosnącemu na jesionie. Gdyby nie rósł przy jednej z głównych dróg, to pewnie bym go skonsumował, taki jest apetyczny. W lesie zacząłem od najbliższej bukowej miejscówki, przeczesując ją dokładnie co kilka metrów. I tak oto zaczęło się realizowanie marzeń. Po pierwsze: byłem w lesie, po drugie: byłem sam w lesie, po trzecie: znalazłem boletusy, po czwarte: poobcowałem z przyrodą w jej pięknych okolicznościach, po piąte: namacalnie i organoleptycznie stwierdziłem padanie deszczu w moim lesie. Wracając do grzybobrania:po kilku marnych gołąbkach, których nie zbieram z powodu ich kruchości (w moim koszu bankowo zmieniają się w trociny), wreszcie natknąłem się na okazały kapelusz, który ocalił moje morale. Za kilkanaście minut następny i na tym koniec. Oba prawdziwki dość wiekowe i podsuszone, ale zdrowe, dzięki czemu zapełniły mi patelnię (większy miał średnicę 20 cm i wagę 420 g). Sos ze świeżych prawdziwków jest bezkonkurencyjny, do czego bym go nie podał, obiad jest przedni. Mniam! W tej miejscówce mam oponę, która leży i czeka, aż wyrośnie w niej prawdziwek. Do tej pory nie ma efektów. Przed kolejną miejscówką dopadła mnie burza, która znad Góry Św. Anny straszyła od godziny grzmotami i błyskami. W końcu dopadła mnie, lejąc śmigusowo dokładnie bez krępacji. Mokry przeszukałem kolejny lasek, ale znalazłem tylko muchomory czerwieniejące, krowiaki aksamitne i coś podobnego do rycerzyków. W sumie mogę powiedzieć, że grzybów nie ma. Oprócz oczywiście gór i terenów grazki.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Wczoraj po 12 stwierdziłem, że to już weekend. A jak weekend to początek urlopu. A co najlepiej robić na urlopie ? Oczywiście to co się lubi najbardziej. I dlatego po 12 byłem już w osiedlowym lasku. W zasadzie wybrałem się po jeżyny które widziałem dojrzewające w poniedziałek. Po nazbieraniu ich do pojemnika poszedłem sprawdzić czy nie pokazały się kanie. I tu niespodzianka - ładny koźlarz czerwony. Pierwszy w tym roku w tym lesie. Kań nie stwierdzono. Z grzybów trafiły się jeszcze dwa koźlarze babka. Dzisiaj z samego rana wybrałem się w inną część Gliwic na grubszego zwierza. Tym razem górą były ceglaki średniej wielkości. Na zakończenie trafił się jeden młody prawdziwek dający nadzieję, że po ostatnich opadach może w końcu trafi się jakiś większy wysyp. Ale to będę mógł sprawdzić za dwa tygodnie. Na razie wypad w góry z nadzieją na udane, wielogatunkowe grzybobranie. Pozdrawiam i do usłyszenia 🙂
(2/h) Poranny bieg po lesie. Po drodze jeden prawdziwek w stanie nie nadającym się do zdjęcia. W miejscu gdzie rosną ceglasie jeden ceglaś. W lesie wilgotno. Temperatura chyba też właściwa. W kilku miejscach dało się wyczuć charakterystyczny zapach zbutwiałego drewna. Życzę grzybowego weekendu.
(15/h) W 2 h 15 min po przejściu 5.5 km zebrałem 34 sztuki. Poza podgrzybkami znalazły się trzy kurki, zajączek, zielonka. Grzybki ładne średnie, niestety po przyniesieniu do domu okazały się pełne skaczących robaczków. 2/3 zostało rozsypane po ogrodzie, nie nadawały się do niczego. Czyste trafiły do dwóch małych słoiczków z zalewą octową.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Grzybobranie było szybkie, w biegu. Wielka chmara komarów, gzów i much chciała mnie pożreć. Nie można było się zatrzymać i na spokojnie przyjrzeć znalezionemu grzybowi, oczyścić, ocenić. Po prostu do koszyka i w nogi. Stąd niespodzianka w domu.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Lało, zanim wyszedłem z samochodu. Jak tylko nieco przestało i wszedłem w las, znowu ulewa. 30 minut stałem pod paśnikiem, potem się rozpogodziło. Liczyłem na młodzież, a tu niestety same "smoki" i "smocze nogi". Tak więc dzisiejszy zbiór to końcówka starego wysypu. Nic młodego nie widziałem. Za to teściowa widziała młode borowiki na targowisku w Czechowicach. Dzisiaj bez zdjęć, bo nie dość, że mi bateria "zasłabła", to jeszcze fotki, które zrobiłem na "oparach mocy", okazały się poruszone i nieostre.
(5/h) Blisko 70-cio km wyprawa rowerem na grzyby. Wynik (dodatkowo okupiony totalnym przemoczeniem już na 20 min od domu 🌩😂) skromny ale satysfakcjonujący. Grzybki rosły na i przy drodze, a kani broniły dzielne zastępy wielkich leśnych mrówek z pobliskiego mrowiska (z pełną zaciekłością kąsały mi buty, zwłaszcza sznurówki i trochę kostki 😁). Kotlety przez noc podrosły i będą dziś "schabowe" 😋.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
wysypy nawet do 12 sztuk prawdziwków w jednym miejscu, ledwo zniosłem do auta ok 20 kg towaru z lasu, a prawdziwki cały czas się pojawiały nawet przy drodze. Większość z zaczerwioną nogą, więc szybko trzeba wycinać żeby kapelusze uratować. 30% ze zbioru można uznać za towar pierwsza klasa.
(0/h) Witam wszystkich☺ dziś bardzo krótki rekonesans na granicy Gliwic i Kleszczowa, niestety w lesie dalej sucho, ale myślę że to już kwestia czasu, i będzie odpowiednio wilgoci😊 w lesie ogrom kleszczy i strzyżaków, o ile te drugie dokuczają na miejscu, to tych pierwszych przywiozłem na sobie 6 sztuk do domu☺ ze znalezisk, to jedno ciekawie rosnące drzewko i ten uroczo pachnący grzybek😂 pozdrawiam wszystkich🙂
(10/h) Łącznie 7 podgrzybków, 4 prawe i myślał. Godzinny spacer z psami. Wszystkie grzyby przy drodze - głębiej pusto. Pocieszające, że nie jest już tak masakrycznie sucho.
(3/h) A dzisiaj Rajcza i Ujsoły. Zaprosiła mnie koleżanka Solanka na wspólną wyprawę, za co jej serdecznie dziękuje. Dokładnie nie wiem gdzie byliśmy, bo to ona prowadziła a ja trzymałem się jej za "sukienkę" żeby przypadkiem nie zginąć. Byliśmy też po stronie słowackiej. Cztery prawdziwki, osiem ceglasi. Tyle zdrowych. Oraz spora ilość kolczaków. Ilość może nie imponująca, ale za to spacer wspaniały a Solanka przesympatyczna. Mam nadzieję że jeszcze kiedyś wspólnie gdzieś się wybierzemy. Pozdrawiam, E.
(15/h) las bukowy i cz, e, sciowo mieszany kozaki parę prawych zdrowych oraz kilkadziesiąt małych kurek i maślaków modrzewiowych
wiele prawych baaaaardzo nieapetycznych!!!!!
... szerzej o tym grzybobraniu ...Kanie widziane na spotkaniu w Piłce i liczne o nich doniesienia w internecie sprawiły, że przypomniało mi się o moich miejscówkach w pobliskim lesie. Rosną tam czubajki gwiaździste i pokazują się 2-3 razy w roku. Okazało się, że jeszcze na nie za wcześnie z oczywistego powodu - jest bardzo sucho. Taka ciepła i sucha pogoda za to bardzo odpowiada rozmaitym gadom, których kilka przedstawicieli spotkałem dzisiaj. Najbardziej ucieszył mnie widok padalca, którego wcześniej nigdy nie widziałem a wychowałem się na terenach raczej nie skażonych przez przemysł. Tymczasem spotykam go na Śląsku na po kopalnianych terenach. Oprócz padalca był jeszcze zaskroniec na zarośniętych torach kolejowych, jaszczurki zwinki i szybujący wysoko jastrząb albo myszołów. Skubnąłem sobie też trochę dojrzałych jeżyn, które w tym roku wyjątkowo obrodziły i za jakiś tydzień będzie ich można sporo nazbierać. Mam nadzy, że kolejne doniesienie będzie już z grzybami. Pozdrowienia i do usłyszenia 🙂