(0/h) Jak zwykle moja kochana dębowa miejscówka, coś drgnęło, pojawiły się trojaczki. Wiecie jak mnie ucieszył ich widok. Może za tydzień, dwa coś się pojawi jadalnego?
(0/h) Zeszłoroczna miejscówka z prawdziwkami, podgrzybkami, maślakami. Jadalnych zero, nieśmiało czernidlaki się pojawiają i jakieś mikro-czareczki. Ściółka mokra, będą grzyby niebawem.
(1/h) Rekonesans po ostatnich i pierwszych jednocześnie deszczach w sezonie. Ogólnie: nie ma nic, nawet psiaków, co kilkadziesiąt metrów jakieś pojedyncze okazy pod tytułem gołąbek w stanie daleko posuniętego rozkładu albo świeżo wyrosłe hubowatopodobne. Ale znaleźliśmy małego szmaciaka (jak pięść). Ściółka mocno wilgotna, pod ściółką jeszcze dość sucho. Ale pada niemal nieprzerwanie od przedwczoraj - jest nadzieja na kolejne dni :) I tak, dopiero dziś, niniejszym otwieram swój sezon w pustynnej dotąd Wielkopolsce...