(50/h) Grzybów jest jeszcze sporo. Co prawda o 50% mniej niż jeszcze 3 tygodnie temu, ale można jeszcze sporo nazbierać. Są dosłownie wszystkie: opieńki, podgrzybki, prawdziwki, kozaki, kurki, itp. Wczoraj w 2 godziny w 2 osoby pełne 7 litrowe wiadro.
(50/h) Sezon borowika szlachetnego zakończony. Drugi rzut gąski zielonki, które zaczynają wychodzić z ziemi więc to jeszcze bynajmniej dla mnie nie koniec sezonu. Podsumowując sezon prawdziwkowy to jeden z najlepszych w mojej karierze, czy był tysiąc? Myślę że tak bo tylko jednego dnia udało mi się zebrać 363 sztuki.
(15/h) Spędziłam teraz dwa dni na grzybach w Kosarzynie koło Gubina w województwie lubuskim i z przykrością stwierdzam, że sytuacja grzybowa zmieniła się na niekorzyść. Po wysypie sprzed 3 tygodni pozostały tylko wspomnienia oraz spore ilości starych grzybów wszelakiej maści. Wciąż rosną borowiki szlachetne, jednak znacznie mniej i wszystkie, wszystkie co do sztuki robaczywe! Sporadycznie występują podgrzybki brunatne, w przeważającej większości duże i stare. W sprawdzonych miejscówkach kanie (także w większości przejrzałe, ogromne sztuki). W koszyku wylądowało też kilka rydzów oraz jeden szmaciak gałęzisty. Ogromy wysyp sarniaków dachówkowatych!
Z ciekawostek - znalazłam kilka sztuk rzadkiego pieprznika bladego.
Za to pogoda fenomenalna! Prawdziwa polska złota jesień. Wspaniale pospacerować i powygrzewać się w słońcu. Liczę na to, że grzyby jeszcze się pojawią :)
Pozdrawiam :)
PS. Bardzo proszę o usunięcie poprzedniego posta, za szybko mi "się kliknęło" :)