(20/h) Jak na popołudniowy spacer w niedzielę, to nie mogę narzekać. Prawdziwki, koźlaki, podgrzybki brunatne i kurki. Jest sporo maślaków i w jednym miejscu prawdziwy koralówki czerwonowierzchołkowej, której nie mam sumienia zbierać.
(30/h) na 40 prawdziwków ani jednego zdrowego, nawet male owocniki zaczerwione, okolo 500 kurek, 40 koźlaków pomaranczowych, 10 brazowych, 20 ceglasi, kilka sztuk podgrzybka. ogolnie wypad udany, zdjec nie zrobilem bo porozdawalem grzybki po rodzinie. pozdrawiam
(100/h) w lesie od7.00 w ciąguok40 minut zebrałam same duże zdrowe prawdziwki sztuk 35 ww tym czasie także maślaki 30 szt, 1 kanię i 5 podgrzybków"czarne łepki"i 30 kurek
(50/h) okolo 50 borowików szlachetnych (przewaga wiekszych sztuk, 50% robaczywych: (. 30 ceglasi ktore zbieram dla kolegi, 20 kozaczkow czerwonych (duzo mlodych sztuk) brazowych okolo 50. kurki w ilosci okolo 500 sztuk, mialem ich caly duzy kosz :) pokedyncze podgrzybki i okolo 20 miodowe. na zdjeciu zbior bez polowy kurek i ceglasi oraz wiekszych prawdziwków (oddane koledze). potrzeba deszczu bo juz lekko sucho w lesie :) pozdrawiam grzybiarzy
(50/h) Właśnie zdążyłam poczyścić zbiory. Tym razem prawdziwków niewiele i same dojrzałe osobniki. Gniewusy obrodziły i miejscami przejść nie można by nie rozdeptać. Niepopularne są w moim rejonie, więc miałam duży wybór. podgrzybki tak robaczywe, że prawie uciekają o własnych siłach. Co dziwne to udało mi się uzbierać wiaderko kurek. Czyżby skup zamknęli?
(46/h) Wczorajszy rekonesans i znów las mnie obdarował pięknymi podgrzybkami! Kurki również były, ale ja nie przepadam.. Wysyp gołąbków których również nie zbieram. I oczywiście uwaga na goryczaki!!! Mnóstwo!
(19/h) Ne przepadam za leśnikami. To tacy ludkowie w zielonych mundurkach, których celem życiowym jest utrudnianie życia grzybiarzom. Łażą sobie tacy po lesie, zaglądają do zagajników i kombinują co by tutaj wyciąć, wyrąbać i ogólnie nabroić. Specjalnie obserwują gdzie więcej grzybów rośnie i natychmiast zarządzają "czyszczenie". Nie mam pojęcia czemu czynność wycięcia co trzeciego drzewka w młodniku się tak nazywa. Mnie tam "czyszczenie" absolutnie nie kojarzy się z rzucaniem wszystkiego na podłogę. A Oni tak robią. To znaczy w lesie- wycinają, rzucają na glebę i zostawiają. Dziś zobaczyłam jak potraktowali mój prawdziwkowy młodnik. Zgroza! Suche i mocno rosochate świerki leżą pościnane że przejść nie można. O zbieraniu grzybów nie wspomnę... Chociaż... No nie byłabym sobą żebym jednak nie wlazła w ten śmietnik. Dosyć sprawna ze mnie kobietka, więc zadzieranie nogi na wysokość ucha jakoś mi szło. Gęstwa niemożliwa. Raz przedzieram się górą, a raz prawie czołgam dołem. Na szczęście grzybeczki są. Śliczne prawdziwki. Pomiędzy suchymi gałęziami dojrzałam piękność. Borowiczek jak marzenie! Grubiutki z ciemnym i lekko zadartym kapeluszem aż oczy rwał. "Musi być mój"-pomyślałam i postawiłam wiaderko, by ręce mieć wolne. Próbowałam dostać się górą, ale sterta gałęzi była za wysoka, więc postanowiłam że wezmę go dołem. No niestety! Z której strony nie spojrzeć rączki za krótkie. A prawdziwek stoi i się śmieje. Usiadłam na wiaderku by pomyśleć trochę. No nie ma rady! Muszę ten stos zlikwidować. Zaczęłam po kolei odciągać zwalone świerczki. Łatwo nie było. Wszystko mnie kłuło drapało i próbowało oko wydłubać. Ewidentnie drzewka w zmowie z leśnikami były. Ale nie odpuściłam i po kilkunastu minutach pracy, ciężko dysząc dorwałam wymarzonego grzybka. Zmęczona i usatysfakcjonowana podniosłam wiaderko...
Szkoda że nie spojrzałam co pod wiaderkiem rośnie, zanim na nim usiadłam...
(30/h) Grzybobranie takie jak być powinno, wchodzisz do lasu na chwilkę i masz kosz pełen zdrowych grzybów. A do tego to same borowiki wrzosowe. Schylasz się po jednego i znajdujesz kolejne pięć sztuk rosnące obok. Dwie godzinki i nie bylo juz ich w co pakowac:-) Zbierane w lesie sosnowym z wrzosowiskami w pasie nabrzeżnym.
(15/h) Kiepściutko. Po niedzieli i rodzinnych wypadach na grzyby las jest w strasznym stanie. Jak okiem sięgnąć, wszędzie porozwalane obrzynki od prawdziwków. Rozkopana ściółka. Stadka drobnych kurek wręcz wydrapane. Pokopane muchomory i inne grzyby. No i oczywiście śmieci! Puszki po piwie, pety, papierki i foliowe torby są wszędzie. Zamiast grzybów, przytachałam dwie siaty świństwa. Ale się wkurzyłam
(8/h) Dzisiejszy wypad bardziej po jagody na ciasto... A znalazlo się 6 borowików brunatnych, 1 kozaczek brązowy plus wieeeelki stary borowik szlachetny! Niestety nie nadawał się do suszenia wiec nawet go nie wykręcałem, tylko mogę chwyciłem a palec już w środku... Nawet robaczki nie chciały mnie puścić;) W lesie juz coraz bardziej sucho... Potrzeba deszczu! Aha i uważajcie na goryczaki (szatany) jest tego mnóstwo!! Pozdrawiam zagrzybiałych :) Darz grzyb!