(20/h) Tylko 8 borowików. Reszta to kozaki i podgrzybki. Same starsze osobniki. Dość dużo kurek. Wg mojej oceny to na razie koniec pierwszego wysypu. Trzeba czekać na spadek temperaturu w nocy poniżej 10-12 st C.
(10/h) Nieudany wypad na borowikową miejscówkę. Dziwy na dziwami, po prostu. Lipiec latoś bowiem mamy najmokrzejszy od dekady albo lepiej. A tu, prócz kurek, prawie nic. Może przechodzone? Wcześniej zebrane? Nie. Bo i trujaki spotyka się z rzadka. Częściej w sumie można trafić na borowika ceglastoporowego (nie zbieram), które wcześniej o tej porze roku i w takich ilościach nie występowały na Pomorzu. I w tym upatruję nadzieję. Że po nich wychyną łby i szlachetne.
(15/h) same większe, zdrowe podgrzybki, często przy pniach drzew, las iglasty; w dwie osoby, w trzy godziny zebraliśmy około 5 kg grzybów, wszystkie już się suszą
(10/h) "Nic nie ma, panie" wołał widząc mnie zbliżającego się do mojego miejsca kurkowego grzybiarz na rowerze. Spoko, dla wszystkich wystarczy. Czas kurki.
(60/h) Ok. 15 przeszla przez region potężna ulewa. O 18 wybralem sie w "swoje" buczki. Ameryki nie odkryje, bo wiadomo ze mokro. Wiadomo tez ze grzyby tak szybko nie rosną:-) i te które znalazłem są efektem kilku dni bez deszczu i po słonecznej aurze. A wynik to:35 prawdziwego i ok. 1 kg kurek. Cóż sie będzie działo za kilka dni jak się grzybnia napije...?