(60/h) W lasach boleszkowickich można jeszcze znaleźć praktycznie tylko podgrzybki i opieńki. I jedne, i drugie - stare. podgrzybki mocno pogryzione przez ślimaki, sporo jest też robaczywych. W niedzielne popołudnie udało się zebrać duże czubate wiadro duzych i średnich podgrzybków (małych już nie ma) i trochę opieniek, ale tylko w jednym, dobrze znanym miejscu. I to już chyba koniec sezonu, bo gąsek tu nie ma. Kto ma cierpliwość, może jeszcze spenetrować sosnowe młodniki i brzezinki w poszukiwaniu maślaków i koźlarzy. Prawdziwki w tym roku były rarytasem.
(30/h) grzyby stare, las wciąż suchy. trochę podgrzybków, zielonek, kilka kurek cztery prawdziwki. ciekaw jestem czy to już koniec. zielonki ładne, zdrowe, niestety przypadkowe, wciąż nie znalazłem swojego miejsca.
(120/h) Las mieszany, podgrzybki, kilka kozaków, kanie. Po prawdziwkach zostało tylko wspomnienie - z 15 znalezionych na suszarkę trafił tylko jeden kapelusz, reszta niestety zarobaczona.
(100/h) Kolejne popołudniowy wypad. Ostatnie grzybobranie starczyło na trzy dni, wczoraj była przerwa dla żołądka, więc dziś wypadł kolejny wypad do lasu. Udałem się na tą samą miejscówkę co poprzednio, tam w ciągu czterech godzin zebrałem kosz w tempie około 60 szt na godzinę. Skąd więc wpisana liczba 100? Na zakończenie zajrzałem na sąsiednie również znajome miejsce, gdzie miałem wiele udanych grzybobrań, choć w tym roku miejsce do zawodziło. W ciągu jednej minuty naliczyłem około 30 sztuk i nie była to miejscówka, chodziłem przez około 20 – 30 minut i wszędzie była tak samo, full grzybów, nie wiem jakim sposobem uchowały się przez weekend. W ciągu pięciu minut dozbierałem grzybów ile się dało, jak na zdjęciu, a potem chodziłem i podziwiałem ile grzybów mogłem zbierać. Grzyby więc faktycznie zostały odnalezione, tyle, że nie zebrane z braku miejsca. Gdybym pojechał jutro rano miałbym zapewniony błyskawicznie kosz i to nie jeden. Niestety jest to niemożliwe, najpierw trzeba zużyć zebrany zbiór: grzyby w occie są jeszcze z zeszłego roku, podobnie jak suszone, których zużywa się u mnie w małych ilościach, głównie do bigosu. Zamrażarka jest także pełna. To były dobre wiadomości. Zła jest taka, że nie ma w ogóle młodych owocników, tak więc faktycznie jak się ma szczęście można zebrać kosmiczne ilości grzybów, ale z każdym dniem będzie coraz gorzej. W miejscach wyzbieranych liczba grzybów bardzo szybko może być bliska zeru, a grzyby niezebrane zaczną gnić i zamienią się w kapcie, już teraz takich nie brakowało. Pozostaje mieć nadzieję, że sytuacja się jeszcze zmieni, dziś było około 3 stopni w nocy, ale od jutro znowu mają być ciepłe w granicach 10 stopni. Trochę także popadało. Mam więc nadzieję, że to jeszcze nie koniec.