(15/h) Słabo. Były osoby z koszami podgrzybków, ale jak spytałem, to po 8 godzinach szukania. Ogólnie bryndza. Chyba, że na cały dzien do lasu i z odrobiną szczęścia.
(60/h) W lasku modrzewiowym zatrzęsienie maślaków żółtych - jędrne sztuki w wymiarze occtowym, w pełnej palecie barw - od bladożółtej, poprzez siarkową, na żółto-beżowej kończąc. Po przemierzeniu 1/4 lasku miałem pełen kosz i wychodząc zamykałem oczy, żeby nie widzieć już kolejnych sztuk. Całe szczęście, że nie wziąłem więcej, bo skrobanie takich ilości maślaków to prawdziwa katorga (to żmudne zdzieranie lepkiej skórki z kapelusza...). W ościennym zagajniku sosnowym maślaki zairniste i klasyczne, ale już nie w takich ilościach. Po przerzuceniu sił do lasów bliżej Bierzwnika nastąpił czas na inne grzyby. Zasadziłem się w swoim ulubionym lesie na koźlarze i borowiki, ale grubej zwierzyny ani śladu, natomiast masakryczne ilości podgrzybka brunatnego. Co ciekawe nie było żadnych innych grzybów, nawet olszówek czy typowych dla tej pory roku mglejarek. Znalazł się tylko jeden rycerzyk, jeden piaskowiec kasztanowy, jedna sowa i dwa podgrzybki złotawe, a i jeden krowiak aksamitny jako przedstawiciel niejadalnych. Trochę dziwne było to, że te podgrzybki brunatne wysypało na małym obszarze. 300 metrów dalej nie było ich ani trochę. To samo na następnych przystankach. Trzeba więc dobrze trafić. Najgorsze, że już drugi dzień utrzymują się upały, co żle rokuje na przyszły tydzień.
(25/h) Występują: prawdziwki (sporo zaczerwionych), kozaki czerwone, maślaki, kurki (a kozakibabki już skapciałe)- jednak ten rzut - po opadach na początku tygodnia - wydaje się kończyć. Ściółka, szczególnie tam, gdzie jest lekkie, piaszczyste podłoże, sucha jak pieprz!
(40/h) Dopiero początek wysypu. Sporo kurek, trochę prawdziwków, podgrzybków, zajączków, miodówek, koźlarzy, maślaków. Większość mała, ale za to zdrowa. Brakuje dzeszczu. Na wysyp trxeba jeszcze trochę poczekać.
(250/h) Odpowiadam ewelinie. Jak są grzyby nie trzeba chodzic z rowerem, przyjeżdza się na jedno miejsce i się kosi. Rower po prostu się stawia w określonym miejscu i zbiera się grzyby którę są dookoła. Grzyby zbiera się do kosza zamontowanego na bagażniku. A co do odległości 60 km na rowerze w obie strony to nie jest żaden wyczyn, jest to przejażdzka około 1 godzina 20 minut w każdą stronę, zresztą ta trasa to podstawowy szlak kolarski w poliżu Szczecina.
(30/h) podgrzybki. Ad ostatniego raportu Slomka z gdziny 14,27-Dobieszczyn. To rzeczywiście cyrkowa sztuczka. Z rowerem do lasu i nazbierać 6 kilo grzybów, hm, jak to wywieżć z lasu, a kto pilnuje roweru. jadac i stając co chwilę? Wypada 14 i 4 dziesiate sekundy na grzyba. Potem do Szczecina z tymi 250 grzybami, to pryszcz te prawie 30 km.
(250/h) Prawdziwy wysyp, tempo zbierania wręcz nieograniczone, w zależności od szybkości grzybiarza, czy na miejscu je czyści itd. Dziś byłem pierwszy raz i stwierdzam, że zibinio ma rację, grzyby musiały być już tydzień temu, dużo starych okazów, których nie zbierałem. Moje tempo 6 kg grzybów w nieco ponad godzinę. Mój sposób na zbieranie: zostawcie samochody, wybierzcie się do lasu rowerem, wszędzie wjedziecie, większość grzybiarzy jest zmotoryzowanych, drepcze koło parkingów by nie zgubić samochodu. A potem pretensje do innych, że oszukuję się innych internautów. Na grzybach i nie tylko najlepiej się sprawdza rower. Sytuacja w puszczy wkrzańskiej jest taka, że można chodzić i nie zobaczyć nawet trujących grzybów, po zejściu z utartych szlaków grzyby się kosi. Dodam jeszcze ja zbierałem tylko podgrzybki, za wyjątkiem jednego borowika szlachetnego
(30/h) Pojawiły się spore szmaciaki gałęziste na normalnych stanowiskach - pniaki sosnowe. Dwie kanie. Poza tym pradziwki i podgrzybki/czarne łebki słoikowce w umiarkowanych ilosciach. Zajączki i kurki też są. Ale bez rewelacji... Bez liku maślaków, ale tych nikt nie zbiera. Zawodowi skupiowicze płacą w moich okolicach 10 zł za kilogram przwdziwków. I mają co skupować!
(90/h) Byłem w lesie około 3 godzin. Poza maślakami grzybów bardzo mało. Zebrałem z miseczkę podgrzybków, jednego kozaka i jednego rydza. Grzyby występują tylko miejscami w jednym miejscu nawet z 5 a przez kolejny kwadrans nic. Za to w młodnikach dużo maślaków w sumie wyciełem ich 2 wiaderka.
(15/h) Ogólnie słabo. Głownie młode podgrzybki, czasem sie trafi kozaczek i prawdziwek. Trzeba sie było za nimi sporo nachodzić. Zdecydowanie za mało deszczu.
(50/h) Wszędzie sporo maślaków i modrzewiaków; nikt ich nie zbiera... Wysyp twardzioszków przydrożnych na łące/trawniku. W zagajniku 15 letnich świerków sporo prawdziwków. Brak kani i podgrzybków. Popaduje i jest ciepło, więc będzie lepiej!;-)
(65/h) Głównie Kożlaki brązowe i czerwone, i maślaki. Kilka podgrzybków i zajączków, ok 5 wielkich i zdrowych prawdziwków, kilka mniejszych i 10 dorodnych rydzy - smazone na masełku najlepsze na swiecie.
(0/h) Tutaj także pusto, odkładam poszukiwanie grzybów na tydzień. No chyba, że jeszcze zapodam raport ze Stepnicy i trasy nad morze, ale to za kilka dni, benzyna droga....