Najpiękniejsze moje grzybobranie w tym sezonie, grzybów zebranych w sam raz - sztuk 80, w tym
podgrzybki 34,
maślaki 12,
gąski zielonki 11, niekształtne 12,
rydze 8,
kurki 5. Niespodziewane okoliczności przyrody które uczyniły ten wyjazd do lasu niezwykle atrakcyjnym. Wyjeżdżamy z domu niebo bezchmurne, temp. dodatnia, wymarzona pogoda na (przed) ostatni w sezonie wypad na grzyby. Na ok. 20 km lekkie zaśnieżenie, potem większe, jeszcze większe a w docelowym miejscu ok 5 cm puchowa kołderka. Dumne sosny zrzucały z czubka głów śnieżnobiały berecik prosto za kołnierz kurtki 🤣... cd niżej
Odważne
gąski ulokowały się w środku lasu i wystawiały główki z mchu,
rydze schowane pod białą kołderką, część
podgrzybków zdążyła się schronić w głębi lasu a te które pozostały na skraju wystawiały
czarne łepki prosząc o ratunek.
maślaki podziwiając otoczenie spacerowały wzdłuż dróg. My również spacerowaliśmy, aż tu nagle... z lasu wyszedł łoś, stanął w poprzek drogi, popatrzył na nas zdziwiony wielce, potem odwrócił się do swojej partnerki: chodź to fatamorgana. I pobiegły w wolnym krokiem do lasu. Las pogrążony w półśnie, zieleń i biel 😉, cisza. Jedynie dzięcioł pracował. Było cudownie i pięknych przygód leśnych życzę wszystkim. Do następnego sezonu 🥲