Czysty las sosnowy, może gdzie, nie gdzie z rosnącym jałowcem. Praktycznie 100%
podgrzybki brunatne. Na okrasę kilka
kozaków szarych, garść
kurek i cztery prawdziwe.
W dniu dzisiejszym ponownie zdecydowaliśmy się wraz z Lepszą Połową na wyjazd do pobliskiej Wąsoszy. Oczywiście obraliśmy nieco inny kierunek. Na początek zwiedzam starodrzew sosnowy mocno przemieszany z bukami i świerkami. Efekt żaden oprócz
maślaków sitarzy i pstrych nie spotkałem żadnych grzybów jadalnych. Szybko stwierdziliśmy, że szkoda tracić czasu i trzeba znaleźć las podobny do wczorajszego. Z tym nie mamy większych problemów. Przydaje się nam zresztą znajomość lasu z poprzednich wędrówek. Efekty przerastają nasze najśmielsze oczekiwania. Jest jeszcze lepiej niż w dniu wczorajszym.
podgrzybki i to dorównujące urodą prawdziwym rosną w ilościach hurtowych. Ale żeby nie było nam zbyt dobrze do "pomocy" melduje się deszcz, który miał podobno zacząć padać późnym popołudniem. Cóż jednak widać jemu się spieszyło. Na szczęście zabraliśmy ze sobą sztormiaki i jakoś wytrzymujemy do końca "dniówki". Oprócz
podgrzybków cały czas jest duża ilość
maślaków pstrych i zwyczajnych nie mówiąc już o sitarzach. Spotykałem
kanie i
zielonki. Natomiast pewnego rodzaju ciekawostką jest to, że jeszcze nie spotkałem
opieniek. Może jutro wybiorę się na nie w inne miejsce. Meldunek oczywiście znajdzie się na forum.