Kolejny szybki wypad po pracy sprowokowany słoneczną pogodą. Do tego w wydaniu krajoznawczym w nieznanym miejscu wybranym palcem na mapie. W obliczu stwierdzonego niemal całkowitego braku borowikowatych postanowiłem zadowolić sie kilkoma
kaniami ale ostatecznie trafiły się też
kurki, jeden
gołąbek zielonawy, kępka
opieńki, czasznice workowate oraz nieco wytęsknione
czernidłaki kołpakowate. Na sam koniec dla poprawy i tak już dobrego humoru wpadły jeszcze dwa
sitaki i duży zdrowy podgrzyb!
Pozdrawiam!