w końcu w lesie. 20 borowików przyjechało do domu. wszystkie młode. jakieś 10-12 zostało w lesie (też młodziaki ale całe robaczywe). po drodze mnóstwo starych podgrzybków, maślaków, kurek, zielonek itd. w sobotę jadę trochę dalej (były poligon). przejechałem się po świeżo wyciętym/zniszczonym lesie. w jednym miejscu zniszczono przy okazji posadzony jakieś 5-6 lat temu las. po prostu rozjeżdżono go dokumentnie. dłonie same zaciskają się w pięść na taki widok. zmoknięty ale już trochę podsuszony (jak te borowiki w suszarce) - telegrafował - nierob. p. s. przepraszam za nie bardzo ostre fotki