Jadąc do swojej wiejskiej chaty we wsi skręciłem w polną drogę i jestem w chłopskim lasku o 16.30. Przez półgodziny znalazłem
borowik sosnowy 7 szt/1 został w lesie
maślak zwyczajny 21 szt - kupa robaczywych została w lesie
kania 2 szt
kozak czerwony 1 szt
kozak grabowy 1 szt/ na mojej działce/ Wyjeżdżając w niedzielę do Lublina w Lasku podłoże było lekko podlane deszczykiem - dziś susza, wszystko trzeszczy pod nogami. Las sosnowy idę srogą między lasem, a polem,
borowiki rosły na swoich miejscach znalezione w 7 minut, potem
maślak i czerwonogłowy, przejście do mojego ukochanego lasku.
W miejscu gdzie powinny być nic nie ma, brzegiem mnóstwo
maślaka - po sprawdzeniu kilku sztuk nawet młode robaczywe, ale wysypały się na pole i na 25 musiałem odrzucić tylko 4. Nie miałem czasu nic dalej sprawdzać - do auta i na chatę, ale bacznie spoglądam na las po lewej i się opłaciło w dali widzę
kanię, a niedaleczko jeszcze małą. Jutro do lasu, ale nie widzę tego za dobrze bo niestety susza.