Pomimo deszczu żadna siła mnie nie mogła zatrzymać, więc po pracy na szybciora do lasu. Las mieszany, widać, że mocno przebrany, ale nie da się wyzbierać wszystkiego, choćby nie wiadomo ile ludzi by tam grasowało :)
Prawdziwki,
Koźlarze, jeden
maślak, kilka
Kani. Udany wypad. Jutro rano jadę w Beskid śl. bo mi takiego smaka tazok narobił, że nie wysiedzę :)