Krótko mówiąc grzybów teraz nie ma, ale zawsze coś tam się wyszpera😀. Jak to ładnie określił synoptyk grzybowy mamy okres interludium, czyli przerwy między pojawem letnim, a jesiennym. Z grzybów trafiłem 5 szlachetnych, 2
borowiki sosnowe, ze 20
ceglastoporych, garstkę
kurek, 5
kani, kilka
maślaków modrzewiowych. Sosnowe jak zawsze cieszą najbardziej😊, trochę szkoda że nie było, żadnych
koźlarzy czerwony, ale nie można mieć wszystkiego.
Przypomniałem sobie jeszcze o rydzu i mleczaju smacznym, to tylko pojedyncze sztuki, ale razem z
kaniami wylądują na patelni i dadzą najwięcej przyjemności kubkom smakowym. Cóż znowu nie pojechałem na
podgrzybki, cały czas liczę, że ich czas dopiero nastanie i wtedy będę je zbierał. Sam jestem ciekaw co przyniosą deszcze z ostatniego tygodnia. Na razie czekamy😉