podgrzybki,
maślaki,
koźlarze, po weekendzie brzeg lasu wyzbierany, ale po kilometrze już jest moc grzybów
W zasadzie z lasu mógłbym wyjść po półgodzinie z pelnymi wiadrami, ale co drugi
podgrzybek byl robaczywy, albo przemarznięty. Po dłuższej wędrówce trafiłem na suchy, nasłoneczniony kawałek lasu i się zaczęło - od dwóch siedzuniów, a potem juz z górki- masa
czarnych łebków na grubych nóżkach,
maślaki sitarze malutkie i wyrośnięte w grupach po 10-20 zt, w brzózkach
koźlarze, a na deser gromada
sarniaków.