Dzisiaj także w lasach byłam i co by tam nie urosło, nieźle te lasy moje złupiłam. Jestem zachwycona- bo nazbierałam 29
borowików i 38
koźlarzy, nieco młodszych niż ostatnio. Ale takie one kruchuteńkie były, że nim do domciu wróciły niektóre nóżki pogubiły...……….
podgrzybki też w tle się przeplatały, maleństwa, i troszkę dostojniejszych w łapki moje wpadło...………...
Rankiem, jak z ciepluśkich pieleszy wstałam, to łup okiem za okno- aura bardzo mnie interesowała. Rosa- może być, pochmurno, - jak najbardziej. Wiatr taki tam sobie, jeszcze bez szału. Ale co najważniejsze za okienkiem nie padało. Co prawda przeszkoda to by była, ale jak dla mnie do pokonania. Pełna dobrych myśli i urojeń w głowie, pognałam do lasu. A tu i sosna dorodna, i pomniejsze krzaki, i mchy i igiełki sosnowe, gdzieniegdzie podłoże z samej szyszki. I Brzózki gdzie nie gdzie się pojawiały- i te leśne tereny po swojemu kolorowały. Godzinka w lesie spędzona "na sucho" bez mżawek i deszczu, później już nie tak było kolorowo, bo z nieba powolutku sobie siąpiło. A, że wiaterek przyśpieszył, to tą mżawką w twarz siekło. Ale do rzeczy. Może na początek, o tym co w koszu nie wylądowało. A były to
maślaki. Rozmiary przeróżne- od mikrusów, pięknych i dorodnych, po średniaki apetyczne, aż do wielkich rozmokniętych kapci. Te ostatnie opadów nie wytrzymały, i się po prostu rozjechały.
Olszówek tak ogromnych i w takich ilościach też dawno nie widziałam. Natomiast - zawsze, przy każdym pięknym muchomorku, i muchomorze jak talerz- przystawałam, i chłonęłam widok tych piękności z dziką rozkoszą.
borowiki- rosną i to w stylu pięknym. Dorodne, bez farszu, jak się je w domku kroi, to nóż wchodzi jak w masełko. W miejscach
koźlarzy, o dziwo dziś spotkałam
borowiki. Dziwi mnie to bardzo, gdyż nigdy tam nie rosły.
Koźlarze- jak to one skrzętnie pochowane. Naprawdę trzeba skłonów i pokłonów, by je w ogóle zauważyć. Widzę jednego, prawie stopą zgniatam drugiego, a po kółeczku zrobieniu- w dłoniach jeszcze trzy. Wędrując z jednego miejsca do drugiego - po drodze- spotykane
podgrzybki-. Nie żeby rosły w stadach, ale coś się uzbierało. Ogólnie w lesie niecałe dwie godzinki. Jedna na sucho, a druga na mokro. Zrobiony piękny jesienny i spacerek i zbiorek. Ponad 2,6 kg.