Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy… Jeszcze coś da się wygrzebać, ale w lesie coraz bardziej pusto. Prawie nie ma żadnych młodych grzybów (nawet tych mniej jadalnych).
podgrzybki – właściwie tylko to, czego przejedzone ślimaki już zjeść nie mogły.
Czubajki – wiele zostało w lesie na wieczność.
Borowiki,
koźlarze,
maślaki – w tym lesie już ich nie ma. Są
opieńki, ale ich nie zbieram. A na zdjęciu:
czubajka gwieździsta i
kania x15,
podgrzybek brunatny x9,
podgrzybek zajączek x3,
pieprznik jadalny x7 i
borowik ceglastopory x1 (jeden, ale w wersji "family-pack"). Ten
ceglastopory mnie zastanawia – skąd on się tu wziął? W poprzednich latach nigdy ich tu nie było. Znalazłem jednego na rozpoczęcie sezonu, i teraz też jednego, w tym samym miejscu… na zakończenie? Taki symboliczny sygnał od lasu, klamra kompozycyjna? Znaczy, jutro mam już nie iść na grzyby…?