Witam dzisiaj jedynie godzinke w lesie. Po ostatnim trzydniowym koszeniu
podgrzybka aksamitnego, postanowiłem odwiedzić miejsca prawdziwkowe. Mimo braku czasu (na grzybobranie miałem tylko godzinke) udało mi sie uzbierać 20
borowików szlachetnych, piękne i wszystkie zdrowe, dodatkowo zabrałem troche
podgrzybka na sosik ze świeżych grzybków. Moim skromnym zdaniem
prawdziwek nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, a po cieplejszych dniach i nocach, jakie czekają podkarpacie
borowik jeszcze pokaże swoje dobre oblicze, ale to tylko moje skromne zdanie które wnioskuje z długoletnich obserwacji. Nie ma rydza, co mnie dziwi,
opieńka sie zaczyna,
podgrzybek to istne koszenie do wyboru mniejsze-większe jak kto lubi,
kanie olbrzymy, zabrałem dwie na kolacje, ale śmiało by obdzielił armię wygłodniałych po poligonie żołnierzy. Myśle że
podgrzybek uraczy nas swoją obecnością jeszcze długo, ze jeszcze
rydze zaatakują na całego, bo
opieńka to pewniak. Mam tylko jeszcze jedną niewiadomą dotyczącą tego jakże wspaniałego dla mnie sezonu, który przecież jeszcze trwa, czy
borowik przy odpowiedniej wilgoci, która akurat jest, odważy się jeszcze raz zaatakować, a liczę że TAK, bo z moich obserwacji wynika że jeden szybki strzał nastąpi, a czy się myle czy nie to czas pokaże. Pozdrawiam wszystkich zaczarowanych lasem,
prawdziwych grzybiarzy i życzę owocnych zbiorów.