Już myślałam, że wczoraj wieczorem tak dokładnie ktoś pozbierał
borowiki, bo znajdowałam prawie same małe, ale znajomy autochton wyprowadził mnie z błędu: "Wysyp się dzisiaj zaczął! Wczoraj chodziłem i nic nie było, a dzisiaj już rano reklamówkę zebrałem i teraz lecę drugi raz!" To rzekł i pognał w straszne wertepy, dla mnie niedostępne: ( Ale i tak nie narzekam: 50
borowików usiatkowanych, tyleż samo żółtych
maślaków, 10
borowików ceglastoporych, kilkanaście
koźlarzy różnej "maści", po kilka
podgrzybków,
rydzów,
maślaków szarych i
borowików górskich, no i ponad 70
kurek. Grzyby, które przyniosłam do domu zdrowe, natomiast dużo zaczerwionych
rydzów i
podgrzybków oraz wyrośniętych
borowików szlachetnych zostawiłam w lesie.