HORROR. Uzupełniając zapasy elektrolitów na ostatniej stacji benzynowej przed wizytą w lesie, zapytałem Panią z obsługi o występowanie grzybów. W odpowiedzi usłyszałem, "dojeżdżam tutaj do pracy więc nie jestem na bieżąco, ale ludzie mówią, że w tutejszych lasach jest więcej wilków niż grzybiarzy". Powiało grozą. Nie chcąc specjalnie rozwijać tematu zawinąłem z lady co moje i wróciłem do samochodu. W lasach w okolicach Wymiarek udało się znaleźć kilka
koźlarzy sosnowych, trzydzieści
kozaków czerwonych albinosów, kilkanaście
podgrzybków i małą garstkę
kurki... oraz to co pozostało po jeleniu. Od razu przypomniałem sobie rozmowę ze stacji benzynowej. W lasach w okolicach Kliczków-Osiecznica tylko dwa
podgrzybki oraz 940 gramów
kurek. Liczebnik w doniesieniu nie obejmuje oczywiście drobiu. W trakcie trwającego osiem godzin grzybobrania nie trafiłem na choćby jednego, tego, no, jak jemu tam... o,
prawdziwka. Horror Panie.