szerzej:
Witam, czytając wpisy innych ciężko było wysiedzieć ostatnią godzine w pracy. W lesie od 12 do 15.30. W dwie osoby około dwa wiaderka podgrzybków (po zrobieniu zdjęć zmieniliśmy miejscówke i jeszcze troche dozbieraliśmy, było już za ciemno na fotki). Czubajki kanie zmarznięte, każda zgięta lub mocno pochylona pod ciężarem zmrożonego kapelusza, same kanie, tydzień temu trafiły się cztery czubajki beżowe. Maślaczki i zajączki wszystkie zdrowe i wcale niemałe. Trafiły się też dwie mega opieńki o średnicy talerza, oczywiście zostały w lesie. Cała rodzina opycha się kanioburgerami, to już chyba ostatni raz w tym roku... a może nie... Nie udało się jeszcze znależć ani jednego rydza...
szerzej:
sezon zakończony........ jednak bardziej smutne jest to co po nas zostało w lesie jak tu sarnie spojrzeć w te wielkie oczy... pełno śmieci wszelkiego sortu butelki, puchu po piwie, plastikowe opakowania-wstyd..... Może w następny tydzień śmieciobranie -ja biorę 120 wór taki idę was też zapraszam. Pozdrowienia dla leśnych grzboświrów i do zobaczenia w przyszłym tygodniu
szerzej:
To już ostatnie grzybobranie w tym roku. Rano siwiutko, szron grubą warstwą pokrył wszystko co mógł. Po 11 w lesie, pod nogami chrzęści zmrożona ściółka, marzną nogi, uszy, ręce. A grzyby? Czekają na grzybowych szaleńców. Tych w lesie niewiele, 3-4 samochody rozsiane po trasie. Ostre słońce oślepia, czapka z daszkiem niewiele pomaga, cudowna cisza, słychać tylko postukiwanie dzięciołów. podgrzybki małe i duże, na cienkich i grubych nóżkach, z lodem na kapeluszach i tylko schłodzone. Nie spodziewałam się, że uzbieram aż tyle w drugiej połowie listopada 😊 Szkoda, że już nadeszły przymrozki, sezon u nas rozpoczął się późno i chociaż ładnie sypało, mógłby być dłuższy. Pozdrawiam wszystkich grzybomaniakow, dziękuję za komentarze i do następnego sezonu 😊
szerzej:
Później jeszcze trafiło do koszyka 6 ładnych ceglastosporych (kilka steranych życiem pozostało na rozsiew) 2 maślaki pstre, 1 zajączek w przyzwoitej kondycji, 2 podgrzybki i na zakończenie jeszcze jeden, tym razem mniejszy, ale równie piękny, prawdziwek. Myślę, że to już było pożegnanie z moimi bukami. Idą zimne noce, jeżeli nawet coś tam jeszcze przeżyje pod liściastą kołderką, niech zostanie na rozmnożenie. Jutro pewnie pojadę pomachać na pożegnanie lasom podgrzybkowym😊
szerzej:
Prawdopodobnie w najbliższy weekend wybiorę się na wyjazd rowerowy, bardziej sportowy, a potem mam kilka dni zajętych, stąd należy się liczyć, że był to ostatni tam masowy zbiór. W sumie sezon na podgrzybki rozpoczął się 19 października w Puszczy Goleniowskiej i do 15 listopada zebrałem 10 razy pod rząd, pełny kosz grzybów. Dzięki znalezieniu podmokłych miejscówek na opieńki, przedtem udało się zebrać 4 kosze opieniek. Jest to ewenement by zacząć sezon od opieniek. Do tego czasu przez kilka wcześniejszych miesięcy udało się trafić 1 raz miejscówkę na borowiki i ze dwa, trzy razy maślaki na sos ze śmietaną. Cały sezon został ustawiony przez największą od kilkudziesięciu lat susze, gdzie przez pół roku nic nie padało, właściwie od kwietnia do dziś nie było żadnych wielkich opadów, a wilgoć w lasach to efekt niższych temperatur oraz mgieł, a nie wielkich deszczy. Sprawdziła się po raz kolejny zasada, że dopóki nie ma mrozu wszystko jest możliwe, nawet teraz choć rozum mówi, że to nierealne, nie zdziwiłbym się gdyby stał się cud i pojawiły się jeszcze grzyby. Przy obecnym klimacie wszystko jest możliwe. Wracając do sezonu, ilościowo na sezon nie można narzekać, ale jakościowo już tak, susza spowodowała, że nie było choć 1 kurki, a w zeszłym roku było ich tysiące, praktycznie nie widziałem kań, podobnie było ze wszystkimi innymi gatunkami, finalnie były tylko podgrzybki i opieńki. Na razie to tyle, jak coś się pojawi w temacie grzybów będę dawał znać.
szerzej:
Zdecydowana większość osób, porusza się bardzo schematycznie, albo idzie główną drogą jak najdalej w głąb lasu, albo wzdłuż szosy. Ale jak się spojrzy na mapę to widać, gdzie przy takim układzie są potencjalne nieschodzone miejscówki. Tajemnica dzisiejszego sukcesu nie tkwi w żadnych umiejętnościach czy wiedzy o grzybach, tylko w środku transportu, który pozwala bez obaw iść na ślepo i wyjechać w dowolnym punkcie lasu, bez konieczności powrotu do samochodu.
A jakby się ktoś dziwił dlaczego nie ma daty na zdjęciu, to informuję, że mój aparat się zepsuł więc zrobiłem zdjęcie starym, pożyczonym aparatem. Dopóki czegoś nowego nie kupie, na razie nim będę robił zdjęcia.