... szerzej o tym grzybobraniu ...
Rzeź zagnańska zakończona, Cesarzowa Wielka Pazera ( niestety to i moja władczyni 😕) Księżna Straszna Susza i Książę Upał zwyciężyli, ale to tylko chwilowe, bo to mała potyczka była😉 Już kozaki wyskoczyły na zwiady, a muchomorki, gołąbki i kurki czają w liściach, tylko wredne ślimaki czasem kogoś podgryzą. Czekam na to co będzie dalej i pozdrawiam Was serdecznie.
(3/h) Ktoś powiedział na mieście, że w Lipiu są grzyby. Dziwne, bo w pozostałych lasach panuje okropna susza. W lesie mieszanym z przewagą jodeł na mchach było wyraźnie wilgotno i parę prawdziwków się trafiło (mało, bo ktoś wykosił przed nami tą miejscówkę). Jest obiecująco, były w różnym wieku raczej młode i o dziwo zdrowe.
(25/h) Las po porannym deszczu wilgotny, przyjemny, nie duszny tak jak w ostatnich dniach. Niestety nie było nawet jednego grzyba które zbieram, za to był ogrom gołąbków, tych jadalnych mijałem około 25 na godzinę, a jeszcze więcej było tych niejadalnych, albo takich co do których nie jestem pewien. Nawet kilka ładnych ponurników aksamitnych się trafiło jako ciekawostka :)
(300/h) Kolonie koźlarków po 10-15 sztuk w jednym miejscu, niektóre już zbutwiałe ze starości, na trasie takich kolonii niezliczona ilość, pierwszy raz w ciągu 25 lat zbierania widziałam że koźlarki rosną takimi gromadami jak olszówki. Poza tym ze 20 prawdziwków, z czego połowa ogromna i już zjedzona przez robale i 5 krawców. Braliśmy tylko najmłodsze i najjaśniejsze koźlarki, reszta została w lesie. Z zabranych grzybów ocalało ze 20%, reszta nie przetrwała 4-godzinnej podróży lub była robaczywa. Z prawdziwków zdrowy tylko jeden, z krawców też jeden. Te pozostawione w lesie na bank z robalami.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Gorąco, ubranie przyklejone, twarz w pajęczynach, rany kute na całym ciele, ale co tam 😅 warto było. Szlachta na wykończeniu, ale reszta rządzi ☺️ kozaki, ceglaste, gołąbki, muchomorki, a nawet spotkałam kilka rydzy i kurek.
(25/h) Odradzano mi tą wyprawę z powodu suszy. Rzeczywiście, w lesie pustka, jakieś pojedyncze zjedzone wielkie prawdziwki. Za to goryczaki miały się dobrze i wyrastały (małe) całymi grupkami. Zbadałam jeszcze mokrzejszą miejscówkę, ale tam też nic dobrego. Myślałam, że czeka mnie porażka i powrót z pustym wiadrem. Ale byłam już niedaleko miejsca, gdzie zdarzały się borowiki ceglastopore. Skoro mimo upałów wyrastają młode szatany i muchomorki, to może każdy grzyb ma inaczej? Może tylko prawdziwki się zatrzymały? Warto było sprawdzić, bo ceglasie rosły sobie tu i tam na drogach pod sosnami i bukami.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Na niedużym obszarze wiadro się wypełniło, do tego doszły stadka kozaczków, parę kurek no i kilka borowików. Te jako jedyne grzyby były robaczywe. Dwa okazy wielkich jak moja dłoń ale nie starych borowików ceglastoporych zostały w lesie ku uciesze gromadki żuków. Podany przelicznik dotyczy tylko ceglastoporych, kozaczków i innych było jeszcze 40, ale nie chcę przekłamywać, bo przecież po wysypie grzybów ani śladu. Podsumowując - jak nie spadnie w końcu deszcz nie ma co tracić czasu w lesie, lepiej iść popływać.
(200/h) Mieszany przewaga jodły
Grzyby same kozaczki cala droga i obok drogi lesnej uzbieranych około 380 zdrowych ale drugie tyle robaczywe ale i tak spoko :)
(20/h) Las mieszany. Masa grzybów i barw. Muchomorki bielusie, kremowe, czerwieniejace i czerwone. Gołąbki w najróżniejszych odcieniach, jakieś fioletki, żółtki, szaraki i wiele, wiele innych, których nie znam i nie zbieram.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Skończył się lipiec, a wraz z nim wysyp prawdziwka. Można spotkać jeszcze duże egzemplarze, ale lepiej ich nie dotykać chyba, że w celu nabicia na suchą gałęź i rozsiewaniu zarodnikow. Małe owocniki to na tą chwilę rarytas. Jest trochę ceglastych i te jak zwykle w lepszej formie. Kozaki w całej gamie kolorów. Upały i deszcze sprzyjają niestety robactwu, które zjada grzyby i nas też z chęcią by zjadło.
(250/h) Miejscówka ta sama co ostatnio, okolice Kielc, Lasy zagnańskie bardziej prawa strona. Borowiki jodłowe, szlachetne, koźlarze: czerwone, grabowe, białawe, babki; pyszne muchomory czerwieniejące, kurki, podgrzybki.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Swoją przygodę zacząłem z bratem od zagnańskich lasów prawa strona od Wiśniówki. borowików już nie ma a ostatnio było 34 kg w kilka godzin. Już nie rosną a jak są to mało. Wysypów ich koniec na ten moment. Za to koźlarzy grabowych nie dało się zliczyć. Setki albo więcej jeden na drugim. Większość robaczywa, ale udało się pozbierać różnorakie grzybki na zupę, farsz do pierogów oraz pyszny sos. Ludzi nie było. Odważyłem się dzisiaj posmakować muchomorów czerwieniejących. Są pysze :) Nie da się ich pomylić z innymi z powodu kilku cech m. in czerwienieją. Żaden muchomor takich cech nie posiada. Dobrze ze u nas nie było zbyt gorąco, bo było sporo chmur i przyjemny wiaterek. Potem pojechaliśmy około godziny 8 na drugie miejsce okolice Zalezianki i Łącznej. Bardzo duży borowików jodłowych, Duże okazy jak i małe robaczywe, lecz coś tam się fajnego wybrało. Ogólnie wypad jak zawsze udany, nowe miejsca poznane. Za jakiś czas znów nowe miejsca będę odwiedzał. Pozdrawiam wszystkich ciepło
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Bardzo dużo grzybów w podeszłym wieku, te zostały w lesie. Młodsze mocno robaczywe, ale i tak jestem zadowolony. Wpisany wynik to grzyby po wnikliwej selekcji w lesie, dlatego w domu odeszło tylko 10%. Zdjęcie tylko wiaderka, ponieważ w lesie zastrajkował mi smartfon :). Dziękuję wszystkim za wpisy, które pozwalają mniej doświadczonym grzybiarzom obrać dobry kierunek👍. Pozdrawiam.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Niestety w naszym lesie wysypu (jeszcze?) nie ma - ściółka jest bardzo sucha, mimo sporadycznych deszczy, przy obecnej temperaturze wszelka wilgoć momentalnie znika. Grzyby generalnie jakieś są, ale trzeba się mocno nachodzić, żeby cokolwiek zebrać, przy czym jeśli już się coś znajdzie, to bardzo często jest to okaz robaczywy. W wielu przypadkach trafiły się nam też Goryczaki (nie pamiętam, żebym w tym lesie tyle widział podczas jednego wyjazdu - dziś gorzkich było ponad 20 sztuk). Generalnie trochę się zawiedliśmy, bo doniesienia z nie tak odległych terenów napawały sporym optymizmem, ale nie poddajemy się i próbujemy do skutku :)