(30/h) Dzisiaj trudno podać mi dokładną ilość grzybów oraz lokalizację. Wybrałam się w lasy za Reczem a przed Drawnem. Ciągną się one kilometrami, miejscowości nie widać. Mniej więcej kierunek na Wygon. Pierwszy las to pas buków zaraz za Reczem, nieco zaorany. Tam mnóstwo pięknych podgrzybków zajączków (tych ciemnych, aksamitnych). Niestety do wzięcia nadawało się niewiele- dużo spleśniałych lub przerośniętych. Do koszyka trafiły za to opieńki- kilka wiązek i jeden prawdziwek- trochę napoczęty przez ślimaki, ale zdrowy. Następny przystanek kilka kilometrów dalej, skręt w prawo w drogę Nadleśnictwa Drawno i oczom ukazują się lasy ciągnące się kilometrami po obu stronach wygodnej, utwardzonej żwirem drogi. Pierwsze odwiedzone miejsca nie napawały optymizmem -podgrzybki pojedyncze, przerośnięte, zeżarte przez ślimaki. Kilometr dalej udało się znaleźć grzybodajne miejsce - pomiędzy pasami świerków na ciągnącym się dosyć daleko wale ziemi rosło ich całkiem sporo, mimo iż widać było ślady poprzednich zbieraczy. I byłoby pięknie, gdyby... no właśnie. Ślimaki! Takie śliczne maleńtasy, jeszcze dobrze nie wychyliły główek z mchu a już były przez nie napoczynane. Trochę lepiej było po drugiej stronie drogi, tam ściółka porośnięta trawą trochę przyhamowała inwazję mięczaków, toteż podgrzybki chociaż większe to jednak ładniejsze. Jeszcze trochę żółciutkich kurek i kosz pełny, można wracać. Podsumowując -grzybów jeszcze sporo, tylko trzeba trafić na odpowiednie miejsce. Gdyby nie zniszczenia spowodowane przez ślimaki, można by było i trzy takie koszyki jeszcze uzbierać. W lesie bardzo cicho i spokojnie, ludzi praktycznie nie ma. Pozostały tylko śmieci ☹ Trochę ich zabrałam, widziałam również zawieszony na drzewie piękny, zielony worek, niestety pusty. Jest ciepło i wilgotno (rano mżyło), myślę, że jeszcze las nie zakończył produkcji😊
(80/h) podgrzybki - to już chyba koniec. Mnóstwo obumarłych, te zebrane też w nie najlepszej kondycji. Ale opieńki, pełno w miejscach gdzie bym się ich nie spodziewał, i wcześniej nie widywałem (np. droga 100 m od samochodu)
(25/h) Poranek pochmurny, ale ciepły. Dość wilgotno za sprawą przelotnego deszczu. Mimo soboty czasu niewiele, więc decyzja o odwiedzeniu lasu, w którym zawsze liczyć można było na różnorodność grzybów: brzozy obdarowywały kozakami- babkami i czerwonymi, brzegi na styku ze świerkami- prawymi, a w świerkach królowały podgrzybki. Na miejscu okazało się, że las (raczej wąskie pasy świerków, brzóz i gdzieniegdzie buków), z którego jeszcze we wrześniu przywiozłam sporo grzybów, poddawany jest radykalnej przecince. Może coś tam jeszcze urośnie, ale nieprędko. Wobec tego zrobiłam odwrót i kilkaset metrów dalej odwiedziłam las mieszany. Ten dla odmiany dziczejący bardzo, pełen samosiejek, z dość dużymi obszarami traw i jeżyn. Liczyłam na zajączki na obrzeżach, tych jednak nie było. Udało mi się za to znaleźć kurek w ilości wystarczającej na rodzinną, niedzielną jajecznicę, trochę podgrzybków (i małych i większych). Na zakończenie zbiorów zlitowałam się nad 5 kaniami stojącymi na brzegu lasu. Nie widziałam żadnych grzybiarzy, więc zapewne padłyby łupem ślimaków :) Myślę, że jeszcze będzie za czym pochodzić po lesie, skoro pojawiają się małe grzyby, a zaskrońce jeszcze nie śpią. Może nie będą to zbiory jakoś szczególnie obfite, ale na pewno nie pozwolą mi na siedzenie w domu w wolnym czasie :)
(50/h) podgrzybki. Duże okazy, małych nie widać. Szukałem opieniek, ale najwyraźniej na moich zrębach i moich miejscówkach nie doszło do masowego mega wysypu. Te opieńki, które znalazłem nie nadawały się do zabrania, były przerośnięte i zrobaczywiałe. Nie należy więc uogólniać pochopnie, że jest jakiś mega wysyp albo, że sezon na dany gatunek zakończony. Wywołuje to niepotrzebne podniecenie lub odwrotnie- zniechęcenie. Grzyby ogólnie rzecz ujmując się kończą ale można jeszcze trafić na duże ilości podgrzybków czy opieńków. Są także maślaki, kanie i trafia się borowik. Las w tym roku jest hojny dla grzybiarzy, ale obecnie już trzeba dobrze trafić na odpowiednią miejscówkę.
(200/h) Nieprzebrana ilość opieniek, na pierwszej losowo, ładnie wyglądającej miejscówce, będąca terenem po wykarczowanym lesie. Było najmniej kilkanaście pni, jeden obok drugiego, najmniej bo teren był ogromny i po całym nie chodziłem, bo nie było potrzeby. Wybierałem tylko egzemplarze średnie, by nie było za dużo roboty, z drugiej strony by surowiec był pierwszej jakości. Widziałem także dwie ekipy szukających tych grzybów w samym Szczecinie tj. w Lasku Arkońskim, dodam, że z sukcesem. Więcej zdjęć: http://dornfeld. bikestats. pl/1627402, Opienkowe-szalenstwo-pod-Zalesiem. html
(200/h) Bardzo dziękuję dla "Grzybiarza na rowerze" bo dzięki jego informacjom o wysypie opieniek wybrałem się sprawdzić czy są na miejscówce którą znam. Mocno się zdziwiłem bo kilka razy byłem w lasach koło Rosnowa w tym sezonie i zbiory były bardzo słabe a to grzybów ile chcesz. Duży kosz (około 10 l) zapełniłem w około pół godziny. opieńki zdrowe małe jeszcze nie przerośnięte. Na sztuki wychodzi bardzo dużo ale grzybki w przeważającej masie kapelusz miały wielkości złotówki czy pięćdziesięciogroszówki. Gdyby nie to ze nie miałem w co dalej zbierać mógłbym dalej ciąć spore ilości. Może w weekend wezmę kilka wiaderek i dokończę "czyszczenie" tej miejscówki. Potwierdzam prawdziwy wysyp opieńki.
(70/h) Wysyp opieniek, szereg miejscówek, okolice Buku, Stolca, Dobieszczyna po stronie niemieckiej, Zalesia i za Tanowem. Zbierane same małe owocniki do octu. Za Stolcem odkryłem stanowisko opieniek, wielkości dużego placu zabaw dla dzieci, niestety tylko 1 % grzybów nadawał się tam do zbioru, reszta owocników była za stara. Podobnie obfita była miejscówka koło Buku, ale tam ani jeden owocnik nie nadawał się do zbioru. Mimo to znalazło się kilka miejscówek, na tyle obfitych, żeby po ostrej selekcji i odrzuceniu nawet średnich, zdrowych owocników zebrać pełny kosz tych grzybów. Poza tym 7 zebranych kań, w sumie było ich około 15. Na podgrzybki nie natknąłem się i nie szukałem, kilkoro napotkanych grzybiarzy miało śladowe ilości tych grzybów. Liczba zebranych grzybów wzięta z sufitu, aż tak zdesperowany nie jestem by liczyć opieńki, tym bardziej, że dużo dobrych nie zebrałem. Po zrobieniu tego zdjęcia, natknąłem się jeszcze na jeden pień, tak, że wyszedł, pełen kosz z małą górką gdyby te nie patent z tego serwisu, z pończochami nakładanymi na bagażnik, byłby kłopot. Więcej zdjęć. http://dornfeld. bikestats. pl/1627037, Wysyp-opieniek. html
(150/h) Na naszej stałej miejscówce kilka młodych opieniek, ślady bytności innych grzybiarzy. po ostatnich wichurach bardzo dużo połamanych gałęzi, kilkadziesiąt metrów dalej, dostałyśmy oczopląsu. W godzinę prawie dwa kosze, zarówno młodych, jak i troszkę starszych okazów.
(2/h) Straciłem już prawie nadzieję, że wogole pojawia się tu grzyby. Mój zbiór to 3 kozie brody. Jest mokro lecz zimno. Może coś się jeszcze ruszy ale musi być Cieplej.