(100/h) Grzyby cały czas rosną i nie chcą przestać, zrobiło sie ciepło więc pewnie jeszcze w listopadzie nazbieramy podgrzybków. W sklepie ciężko dostać ocet, odwiedzając trzeci z kolei udało mi się wyrwac ostatnią butelkę z półki. Pojechałem do lasu nastawiając się na gąski bo tych jeszcze w tym roku nie zbierałem, a było ich całe mnóstwo, chociaż miejscówki juz mocno przetrzebione to nadal można sporo nazbierać. Przy okazji trafiały się również piękne podgrzybki. Za tydzień czas na opieńki, widziałem mnóstwo pniaków oblepionych drobnicą. Piękny wysyp trwa od września i pewnie jeszcze parę tygodni potrwa.
(50/h) Opieńki potworne. Czyli w ilościach takich, że nie ma sensu kucać, jeśli w zasięgu nie ma z dziesięciu sztuk. Na pniach, koło pni, w grupach, grupkach, pojedyncze, młode, rozwinięte i już nie nadające się do zbierania. Ściąłem 20 litrów i stwierdziłem, że wystarczy, końca nie było widać. Poszedłem poszukać podgrzybków, wygrzebałem kilkadziesiąt (plus kilka zajączków) cężko je już między liśćmi wypatrzyć, prawie nie ma młodych.
(100/h) No grzybow dalej duzo. Piekne. Las przesliczny. Duzo robaczkow w powietrzu, w grzybach prawie wcale. Nie tesknie za przymrozkami. Jutro tez chyba pojade...
(5/h) Kilka rydzów, zielonek i jeden stary prawdziwek. Mnóstwo sarniaków dachówkowatych, których nie zbieram - spotkałem starszego pana w lesie, który twierdził, że robi z nich przepyszny sos... kwestia smaku.