(15/h) Po nocnej ulewie dzień od rana wstawał gorący dzień. Zimnolubne Tazoki mają na to sprawdzone lekarstwo – dolinę Wilczego Potoku. Gęstą, zacienioną, głęboką, pachnącą wilgocią i grzybami. Wyekwipowany „po zęby”, tym razem włącznie z nożykiem, bladym świtem - tuż po dziesiątej;)- stanąłem w moim Edenie. Przede mną pewne kilka godzin w idealnej harmonii z górami, lasem, strumieniami i ich mieszkańcami. Wzdłuż strumieni, nie spotykając absolutnie żadnej żywej ( ludzkiej ) duszy, jako pierwsza przywitała mnie salamandra schowana w omszałym pniaku, więc choćby nic więcej nie stanęło już na mojej drodze to i tak szóstkę w totka już wygrałem. Zawsze jej spotkanie jest dla mnie olbrzymią frajdą. A to nie koniec niesamowitych wrażeń. mniej więcej w połowie dolinki jest taka nieduża zarośnięta mchami polana gdzie lubią rosnąć wszystkie prawie grzyby. Upodobały sobie tę polanę, i wcale im się nie dziwię. Dzisiaj była to ceglasiowa, majowa polana. Wśród kwitnących jagód, w mchu co krok wystawały piekne, dorodne borowiki. Jeden ładniejszy od drugiego, jak na konkursie urody. Wszystkie zdrowiuteńkie, twarde, prosto spod igły, jak z atlasu, po prostu wystrzałowe. Aż żal było zrywać, a że uchwyciłem je w kadrze, dzielę się z Wami zdjęciem przystojnego herszta całej ceglasiowej zgrai. Pozdrawiam wszystkich, życzę Wam takich samych zbiorów i tak samo wilgotnych lasów.
(13/h) W okolicach jelesni cos wreszcie drgnęło bo w ubiegłą niedzielę byl tylko jeden a po środowych opadach i pogodzie jaką zapowiadają w najbliższym tygodniu to myślę że ruszą się wszystkie grzyby bo narazie po za kilkoma sztukami Borowika ceglastoporowego nie ma nic
(30/h) Dzisiaj sprawdzałem różne rodzaje lasu, począwszy od młodych brzózek a skończywszy na starych bukach w poszukiwaniu innych grzybów niż maślaki, niestety, bez powodzenia. Wracając zahaczyłem o znany sośniak - i "powtórka z rozrywki"czyli kilka "śliskich".
(0/h) byłam dziś przejazdem w Brennej i zachęcona doniesieniem Tazoka zajrzałam do lasu, niestety, ja to chyba nie wiem gdzie szukać lub nie umiem, bo ani grzybka: ( w okolicach moich rodzimych Gliwic też od jakiegoś czasu odwiedzam lasy i też nic, co za pech, może we wrześniu znów coś nazbieram, bo te majowe grzybobrania kończą się tylko spacerami. w sumie dobre i to :) pozdrawiam
(30/h) Jeśli sezon 2016 ma być taki jak ostatnich kilka dni w środku maja, to czas rozglądnąć się za przyczepką towarową do samochodu. Po wczorajszych smardzowych żniwach dzisiaj zaplanowaliśmy spacer po górach. Poranek przywitał nas deszczem, na tyle rzęsistym, że przedpołudniowy spacer - zamieniliśmy na ciepły basen pod ołowianym niebem. Hołdując zasadzie: „Co się odwlecze….” właściwie pod koniec dnia, podjąłem męską decyzję: Brenna. Aparat, wyższe buty, bo w górskim lesie bardzo mokro, cieplejsze ubranie bo poniżej 10 stopni i po kilkunastu minutach wszedłem w lipowski las. Jak dziarsko wszedłem tak szybko po kilku sekundach stałem już jak wryty z opadniętą szczęką. Stoję sobie tak w środku ceglasiowego eldorado, gdzie nie spojrzeć borowiki jak z obrazka dwa, trzy, siedem, …naście, …. dzieścia, bez kosza, bez nożyka, zresztą sami zobaczcie na zdjęciach. Takich wypieków na twarzy i radości ze znaleziska dawno już nie czułem. A mamy 15 maja. Strach się bać co będzie w tym roku :) Pozdrawiam wszystkich - wniebowzięty Tazok
(20/h) Dzisiejsza porcja maślaków całkowicie pozbawiona śluzu, co wprawdzie zwiększa komfort czyszczenia ale zmniejsza szanse na ponowny zbiór (o ile nie spadnie jakiś deszcz).
(3/h) Jadąc rowerem zauważyłem pięknego grzybka wystającego spod liści:-), obok znalazłem jeszcze dwa. Nie szukałem specjalnie, ale jak widać małe co nieco już można znaleźć. Przy okazji trafiłem na niezłe tereny do jeżdżenia. Pozdrawiam:-)
(20/h) Jutro Zielone Świątki, Pani Sznupok myślami jest już przy tradycyjnej jajecznicy smażonej na ognisku, co jest niemal pradawnym zwyczajem na Śląsku Cieszyńskim. W tak zwanym międzyczasie Tazok, z czworonożnym przyjacielem – Fokusem, pod pretekstem „zorganizowania” szczypiorku udali się na krótki spacer. Zamiast zieleniny wypatrzyliśmy u sąsiada w ogrodzie, na rabacie wysypanej korą - dziesiątki dorodnych smardzy. Szybki deal z sympatycznym sąsiadem zaowocował ok. dwudziestoma pięknymi okazami, z których część trafi jutro ( nietradycyjnie ) do świątecznej jajecznicy. Problem tylko, że ślinka już cieknie, a trzeba dotrwać do jutra :)
(20/h) Chyba ostatnim wpisem wywołałem wilka z lasu i nieopatrznie obudziłem "pseudogrzybiarzy". Zostało po nich tylko te parę maślaków, pusta butelka i kupa na środku zagajnika:- ((
(40/h) Wczoraj, w związku z brakiem czasu, musiałem zaniechać wizytacji w "zaprzyjaźnionym" sośniaku. Nadrobiłem to dzisiaj i chyba zyskałem - pod nóż poszły bardziej utuczone maślaki (w sumie 860 g zdrowej wagi). Pocieszające jest to, że młodzież ciągle pcha się w górę więc za 2-3 dni kolejny zbiorek (chyba że miejscowa konkurencja zbudzi się z zimowego snu:-))
(23/h) Raport z Pogorii 4: 136 maślaków, 3 siwe i 1 czerwony. Maślaki już bardzo robaczywe, robi się sucho. A zdjęcie z niedzielnego zbioru kiedy to maślaków było mniej, ale trafiły się czerwone rosnące w kępce prawie ( 6 szt. licząc tego wielkości główki od szpilki :) )
(0/h) Tydzień we włościach;) Sznupoka i Tazoka - oczywiście bez grzybów jadalnych, ale za to w pięknych okolicach. Na przełęczy salmopolskiej jeszcze tydzień temu w lesie leżał śnieg. Pozdrawiam Wszystkich Grzybomaniaków już z własnych pieleszy :)
(7/h) Zainspirowany innymi wpisami i słoneczną aurą postanowiłem sprawdzić jak przebiega zasiedlanie kozackie w moich stronach. Niestety, inspekcja przebiegła niepomyślnie więc w drodze powrotnej odwiedziłem znany mi sośniak, gdzie opalało się kilka maślaków. Na fotce efekt - przed i po striptizie.
(50/h) Będąc na wycieczce rowerem zapuściłem się na tereny starej hałdy. Postanowiłem spenetrować młody lasek sosnowy. Efekt to 138 maślaczków. Dodatkowo trafiło mi się 14 przerosnietych smardzy.
(50/h) Coz sa jak czytam z doniesien kozaki i maślaki ale ja zaczalem od mercedesa wsrod wiosennych grzybow-smardza. Ok 50 sztuk b pieknego grzyba. To rarytas a za pare dni beda i kozaki
(15/h) Witam wszystkich grzybomaniaków po przerwie spowodowanej snem zimowym. Zachęcony relacjami o wysypie maślaków wybrałem się w swoje miejsce i nie zawiodłem się - około 30 sztuk zdrowych sztuk plus 3 kozaki. Ryjek coś mi się wydaje, że zbieramy w tych samych miejscach :)
(40/h) Idźcie do lasu we własne urodziny a spotka Was szczęście większe niż zwykle. Oprócz licznych pięknych maślaków pierwszy siwy i czerwony znalezione prze3z tatę. Taki prezent od losu :) Czerwony rósł pod maślakiem:D To jak szóstka w totka tylko lepsze... Oczywiście Pogoria 4 a rodzinny rekord czerwonego pobity :)
(10/h) Podczas majówkowego spaceru napotkałem na drzewach liściastych grzyby podobne do " Boczniaka". Przejrzałem cały atlas i nie znalazłem takiego który pasowałby do wyglądu do tych co zebrałem. Na boczniaki jest już chyba za późno " lubią chłodne dni", występują do jesieni do wiosny. Proszę o podpowiedź co to za grzybki.
(10/h) Raport z lasu: Smardze stożkowe powoli znikają, smardze jadalne są chyba w najlepszym momencie, maślaki albo przebrane albo po wysypie - jak to brzmi 3 maja:D. Znalazłem coś takiego w lesie, nie wiem czy jest czymś ciekawym. Mnie zaciekawiło bo rosło blisko dużego skupiska smardza stożkowego i ogromnego piestrzenicy kasztanowatej. Na pniu porośniętym mchem, las mieszany głównie sosna, średnio wilgotny, zbocze płn, dolomit pod nami. Kto wie ?
(20/h) około 230 sztuk maślaków w trzy osoby, teren podmokły, odpowiedź dla "andrzej s-c" tak to jest smardz stożkowy, pod częściową ochroną, jadalny, pozdrawiam wszystkich na forum...