(0/h) Witam :) To już mój drugi wpis w tym sezonie- chyba zaczynam się rozkręcać. Napatrzyłam się na Wasze znaleziska i też mi się zamarzyło znaleźć co nie co. Tym bardziej, że grono pojawiających się grzybów znacząco zwiększa swoje rozmiary. Zaczęło się od smardzów, maślaków potem ceglastopore aż doszliśmy do pierwszych kozaków. Teraz tylko czekać na doniesienie o prawdziwkach (a najlepiej samemu znaleźć!) czy kurkach. Mnie się nie poszczęściło tym razem ale wiadomo, że już sam spacer po lesie cieszy ogromnie. Pełno w nim teraz słodkiego zapachu kwitnącej czeremchy a śpiew ptaków jest tak powalający, że chciałoby się go słyszeć również w domu. No i ta zieleń- jak ja to mówię: soczysta- tylko o tej porze roku ma taki wyjątkowy odcień. Ze znalezionych grzybów mogę wymienić dość obficie występującą maślankę wiązkową oraz stadko nie pierwszej już świeżości czernidłaków. Kiedy schyliłam się, żeby zawiązać sznurówkę od moich trampeczków, spostrzegłam, że ich kolor zmienił się z czarnego na szary. Pomyślałam wtedy, że przydałoby się trochę majowego deszczu, bo kurzy się nie miłosiernie. No i masz babo placek! Niebo i tak było spowite chmurami, ale nie wiadomo skąd pojawił się wiatr a potem pierwsze kropelki wspomnianego deszczu. Kropelek przybywało, chmury coraz czarniejsze a z oddali dochodziły grzmoty. I tak zakończył się mój majówkowy spacer po lesie :) Pozdrawiam wszystkich serdecznie