(2/h) Garść łuszczaków na kilku pniakach w lesie. Małe, prawie zamknięte kapelusiki, przegrywające z suszą. Natomiast w węgorzewskim parku w cieniu ławek nieźle się mają smardze, bo miejscowe pieski skrupulatnie użyźniają glebę i podlewają owocniki grzybów.
(8/h) Przy mocno zanieczyszczonej spalinami polnej dróżce rosło sobie koło siebie 8 dorodnych smardzy, których nigdy przedtem nie spotkałem. Zbiorów nie było, niech rosną, czekam na coś z maślako i koźlakopodobnego.