(70/h) Piaszczyste lasy sosnowe; pogoda okropna, hektolitry wody z nieba i zero ludzi w lesie. 0,5 godziny moknięcia, ale jaka przyjemność zbiorów. 100% gąskizieleniatki i niewiele zaczerwionych, co w odniesieniu do całego sezonu jest niezwykłe.
(17/h) Witam, witam, prawie wszyscy już kończą sezon (a w lesie wciąż są ludzie) a ja wręcz przeciwnie, będę jeździł do pierwszego (leżącego) śniegu, dlaczego? Bo teraz jest najlepszy okres na spacerowanie po lesie, późno robi się jasno, więc można się wyspać, nie ma komarów, muszek i innych insektów, nikt nie biegnie przed tobą, żeby wyzbierać wszystkie grzyby, albo co gorsze, idzie cała wycieczka, która nawołuję się co 2 minuty, jeszcze gorzej jak są już po spożyciu i soczyście opowiadają jakiego kto znalazł grzyba. Drugi temat, to mała ilość grzybów, więc można dłużej pospacerować, żeby coś znaleźć i nie trzeba w domu do nocy wciąż obrabiać grzybów (a piwnica pełna) i wreszcie spróbować zebrać "nowe" gatunki grzybów (nie zbierane od dziecka) czy spokojnie zrobić zdjęcie (bez oganiania się od owadów). Ale dość "filozowania";-) czas na wyniki, 3,5 godz. w lesie, 9,21 km, 0,8 kg grzybów, 38 podgrzybków brunatnych, 3 zielonki, 2 kurki i 38 "kołpaków" (płachetek zwyczajnych), tych ostatnich nie ma na zdjęciach, bo nie zbierałem ich od ponad 25 lat i nie byłem pewny czy to są płachetki, ale sprawdziłem w domu... i już je nawet zjadłem. Pozdrawiam, a jak spadnie śnieg to może się wybiorę (pierwszy raz w życiu) na zimówkę??? [admin - na zimówki to musiałbyś popolować w innych lasach niż na obrazku, takie bliżej parko-łęgu (w miastach), grądu, przy ciekach wodnych dają szanse; z braku laku ucho bzowe można wtedy przywieźć z wyprawy]
(0/h) To co zebrałam nie wpisuję /1 borowik objedzony przez ślimaki, 3 rydze, 3 kurki i 3 suche maślaki/. W lesie sucho i pusto. Gdzie te podgrzybki o których ludzie piszą? Czekam na przyszły rok. Pozdrowienia.
(14/h) To wciąż nie był ostatni wyjazd, zwłaszcza że pogoda zachęca do wyjazdów i cały czas są grzyby. Jak wchodziłem do lasu to myślałem że przeszło przez niego duże stado dzików, ale jak zacząłem znajdować obcięte końcówki nóżek gąsek, to już wiedziałem że to, sobotnio-niedzielni grzybiarze (chyba mieli grabie) tak zryli każdą wystającą (ponad inne) kępkę mchu. Mimo wszystko i tak przywiozłem trochę grzybów. Wyniki: 3 godz. 50 min. 10,5 km, 1 kg grzybów - 28 podgrzybków brunatnych, 14 kurek, 4 maślaki pstre, 4 gąski siwe, 2 zielonki i 2 opieńki. Aaa, i w czwartek znowu jadę, a potem w sobotę i niedzielę, a potem... to nie wiem, bo jeszcze nie widziałem grafiku pracy na przyszły tydzień, ale i tak pojadę:- D