(0/h) Las przemysłowy, iglasty. 4 godziny spaceru, grzybów brak. Tyle co pies się wybiegał i nażarł resztek jagód. Ale - ciekawostka - od dwóch tygodni w samym Szczecinie (park miejski, trawnik wzdłuż ulicy w śródmieściu, a pewnie także za niejednym ogrodzeniem) wysypują się całe kolonie podgrzybków. Egzemplarz na zdjęciu został zebrany w celach dydaktycznych, ale są też amatorzy tych grzybków, bo znikają.
(10/h) Słabo. Uparłem się na koźlarze. Ale to chyba w tym rzucie ostatnie... Babki, z mchu, są co prawda konsystencji gąbczastej, ale ściółka ogólnie znowu jest sucha:- ( Na nic dobrego tego lata już się nie zanosi, tym bardziej, że w prognozie długoterminowej większego deszczu nie widać.
(0/h) Zero grzybów. Tam gdzie leśniczy przerzedzili lasy ostre słońce wysuszyło ściółkę. Na grzyby poczekamy jeszcze co najmniej z tydzień, dwa, pod warunkiem że trochę popada. Generalnie zapowiada się słaby sezon. Uważam że najlepsze grzyby będą jak kiedyś, 30-40 lat temu, w październiku.
(1/h) Nieudana wyprawa po koźlarze. Ale masowo zaczął ujawniać się grzybi chwast, gołąbki, tak że jest nadzieja. Admin:... [admin - to jasne, dzięki byłem w trasie i mogłem zareagować dopiero wieczorem]
(3/h) las liściasty. Trafiliśmy na rodzinę młodych borowików w jednym miejscu (5 szt) + 2 stare, przerośnięte, później trafił się jeden podgrzybek czerwonawy. Zaczął padać deszcz, więc chodziliśmy tylko godzinę. Jutro ruszamy znowu w las :)
(3/h) w ślad za tymi borowikami z gazety pojechaliśmy na spacerek po lesie w Dobieszczynie było mokro same jagodziny i 3 osoby po 3-4 piękne dorodne kozaczki krawce kilka pojedyńczych kurek 2-3 podgrzybki od czasu do czasu piękne młode goryczniaki kilka muchomorów i purchawek. Jeszcze trzeba trochę poczekać. Był też spacerek w tanowie tam bardzo sucho.
(20/h) w 10 minut z zona i synem nazbieraliśmy pol reklamówki młodziutkich maslaczkow. jechalismy na zlot militarny a trafiliśmy przypadkiem na miejscowke. w niedziele jade znowu to glebiej się zapuszczę. pozdrowienia
(0/h) Witam na progu kolejnego sezonu grzybowego. Na razie nie ma nic, nawet grzybów niejadalnych. Moja dzisiejsza wizyta, była odpowiedzią na wiadomość w Kurierze Szczecińskim, w której można wyczytać o "wiadrach borowików" koło Dobieszczyna. Całość podparta zdjęciem, ale na moje oko, nie było to zdjęcie z tego roku, być może czytelnik wkleił zdjęcie z innego rejonu, albo jest "grzybnym cudotwórcą" i "mistrzem nad mistrzami". Po wizycie na moim miejscu koło Tanowa pojechałem aż do granicy z Niemcami i dalej dużą pętlą do Loecknitz i stąd do Blankensee. Nigdzie nie widziałem śladów występowania grzybów. Na odcinku do Dobieszczyna zaczepiałem wszystkie osoby z koszami, wszyscy mieli pusto, nikt nie widział opisanych w gazecie borowików i podgrzybków. Dla ścisłości muszę dodać, że spotkałem wracającego z grzybobrania rowerzystę, który jak mi powiedział przy stacji paliw koło Trzebieży znalazł kilka kozaków. Mówił, że zagląda na tą stronę, więc przesyłam mu ta drogą pozdrowienia. :)
(5/h) Wilgotno, parno, a słabo. Tylko kurki i koźlarze pomarańczowożółte. Za tymi ostatnimi trzeba się zapuszczać i przedzierać przez młodniki, tak że nawet o przyjemnym spacerze nie może być mowy.