(30/h) las mieszany, 16 gąsek niekształtnych, 5 zielonek i 8 podgrzybków; szkoda, że zaczęło się ściemniać bo sadzankach jeszcze pewnie by się trochę znalazło
(50/h) Uzbieraliśmy z mężem dwa wiadereczka podgrzybków, niektóre przemarznięte, w większosci zdrowe, nadją się głównie do suszenia. Będzie wyśmienity farsz na pierogi. Piekna pogoda na jesienny spacer, las cichy, kolorowy i pogodny.
(5/h) Las bukowy, kilka kępek boczniaków, ale sporo mikromłodych, więc pewnie za tydzień będe już w kilogramach liczył. Opieniek brak, gąsek brak, płomiennic brak, co jeszcze można o tej poże zbierać??:-)
(40/h) Grzybków nawet sporo, ale w 95% stare, chyba sprzed opadów śniegu. Głównie podgrzybki i kilkanaście gąsek. Prawie na wszystkich widoczne ślady przemrożenia. Pogoda wspaniała, w lesie brak konkurencji - ogólnie miłe zakończenie sezonu :)
(30/h) Same podgrzybki, niektóre po przejściach, podmarznięte, nadgryzione przez ślimaki, ale też sporo zupełnie, jak na zdjęciach z atlasu grzybów. Radocha.
(20/h) Koniec sezonu? W życiu! SĄ!!! Grzyby w listopadzie to żadna anomalia, ale po czterech dniach ze śniegiem i mrozem to przyjemność i satysfakcja niebywała. Po kolei: Podniesiony na duchu pojedynczymi doniesieniami z kraju postanowiłem wyciągnąć Najlepszą z Żon do lasu. Na wjeździe stało z 10 samochodów, więc się z lekka zdenerwowałem, okazało się jednak, że to tylko mordercy przyjechali coś ubić i przez połowę spaceru towarzyszyła nam kanonada. Grzybki najpierw były incydentalnie, w końcu doszliśmy do znanego mi kawałka mieszanego lasu i zaczęły się pojawiać w większych ilościach. Czarne łebki, niektóre po przejściach (przemrożone) ale też sporo świeżych, twardych i jędrnych. Dużo opieniek w różnym stanie (nie zbieraliśmy), mnóstwo blaszkowatych wszelkiej maści (do podziwiania). Po 3 godzinkach zmęczona Małżonka wygoniła mnie z lasu (ku mojej rozpaczy) i jeszcze zarzuciła zamiar wprowadzenia pod lufy zabójców (obrzydliwe pomówienie). Czas spędzony w lesie fantastyczny, zero konkurencji. A grzybki się już suszą:-) I to na pewno nie jest moje ostatnie słowo w tym sezonie. Pozdrowienia dla innych maniaków i admina.
(50/h) Wybrałem się do lasu bez większej wiary, że uda się cokolwiek nazbierać. Pojechałem sobie pochodzić dla zdrowia. Okazało się jednak, że ten sezon nie jest jeszcze zakończony. Zebrałem wiele wspaniałych okazów zielonych gąsek (niektóre wielkości dłoni), znalazłem również młode opieńki i co ciekawe kilka młodych podgrzybków i maślaków. Na koniec las obdarzył mnie ładnym okazem łuzaka - nie myślałem, że 1 listopada znajdę jeszcze takiego grzyba. W lesie jeszcze zalega śnieg, ale na polanach można się bardzo mile rozczarować. Jeśli w najbliższych dniach temperatura będzie taka jaką zapowiadają synoptycy (10-11 stopni) to grzyby jeszcze będą.