Kolejny post grzecznościowy bo moja ładniejsza połowa pojechała do lasu trzeci dzień z rzędu, a mnie znowu przygniotły obowiązki zawodowe. Skoro wszyscy liczą, to i ja policzę. I tak przytargała do domu:
18 pieprzników jadalnych
18 podgrzybków brunatnych
11 borowików szlachetnych
6 koźlarzy pomarańczowożółtych
5 maślaków pstrych
4 koźlarzebabki
1 rydza
1 opieńkę miodową
I to wszystko w niespełna dwie godziny wylądowało u niej w koszyku. W prezencie zostało mi to obrobić. Pozdrawiamy D. i D. & D.
p/s... zapomniałem dodać że po trzecim grzybobraniu z rzędu Demon leży na parapecie padnięty;)