W dniu dzisiejszym koło 14.00 wracałem do Lublina, ale jak tu nie wpaść na 10 min na moją super fajną miejscówkę /czas ograniczony, bo w 2 lodówkach z wkładami mrożącymi wiozę grzyby mrożone do domu/. Razem wpadło:
borowik 6 szt
kozak pomarańczowy 3 szt
maślak 2 szt.
Borowiki i
maślaki znalazłem na 3 miejscach w odległości od siebie 50 metrów zajęło to poniżej 15 min, a jadąc drugą dróżką w stronę głównej drogi chciałem wypatrzeć w lasku
kanie dla żony, niestety nie było ale wytropiłem 3 ładne
kozaki pomarańczowe. Miało być szybciutko, ale jeszcze musiałem wrócić do chaty bo zapomniałem
zabrać laptopa, to i przy okazji wymieniłem w kłady chłodzące.