Zachecona doniesieniami Gucia i idacych w jego slady forumowiczow (pozdrawiam!) wybralam sie na zwiad do Cybulic. Las piekny, widac daleko, bo prawie bez poszycia. Pewnie dlatego przeoczonych grzybkow zostalo juz niewiele do zebrania popoludniową porą. Kilkanascie
maślaków, kilka
sitarzy, dwa spore
podgrzybki (w trawach przy wąwozie z bunkrami na dole), jeden, niestety robaczywy,
prawdziwek przy piaszczystych wydmach. Mimo wczesniejszych deszczow w lesie dosyc sucho. Teren bardzo ciekawy, górki, dołki. Las miejsami po pożarze, osmalone pnie. Słynnych
Amerykanów niestety nie spotkalam (;.