Dziś kontrolnie wyjazd w lasy janowskie w okolicy Potoczka i Zaklikowa na granicy lubelskiego i podkarpackiego. Po drodze zajrzałem na godzinkę do lasu w powiecie kraśnickim. I powiem tak susza jak cholera przykro patrzeć jak jeszcze zielone liście sypią się z drzew jak w listopadzie. A pod drzewami nie rośnie praktycznie nic. Po godzinie dreptania dwa wyrośnięte
borowiki, jeden
kozak i
siedzuń sosnowy. W Potoczku i pod Zaklikowem trochę lepiej ale tylko i wyłącznie w podmokłym terenie. Na ładnym lesie pustynia. Gdyby nie
kozaki z mokradeł to trzeba by było zbierać jeżyny lub żurawinę.
Koźlarzy siwych rośnie całkiem sporo ale co trzeci, czwarty zdrowy. Czerwone zdrowe jak zawsze. Z innych grzybów tylko pojedyncze
sitarze i muchomory rdzawo brązowe i gołąbki wymiotne i tyle. Powodzenia i połamania koszy.