Spędzam w Lesku krótki urlop, właściwie to przyjechałem na wesele w rodzinie. Lasów nie znam wcale, więc wybrałem miejsce blisko miasta, ale wyglądające dobrze z drogi. To droga do Tarnawy, a miejsce dokładnie na granicy powiatów leskiego i sanockiego, zbocza Gruszki. Początki były niezłe, ale im wyżej, tym gorzej. Poszycie lub jak kto woli runo, zrobiło się trawiasto- jeżynowe, gęste i wysokie, nie było w tym grzybów. W wyższych partiach lasu jedyne grzyby znalazłem przy drogach. 1
prawdziwek, 16
ceglasi, 1
muchomor czerwieniejący, 26
kolczaków, 2
borowiki górskie. Reszta w "szerzej".
Jak już zdecydowałem się iść w górę, to doszedłem w końcu na szczyt Gruszka, żeby zaliczyć jakiś sukces, jak na moją formę i zdrowie to wystarczający 😀
Schodziłem trochę lasem, trochę porośniętymi głównie sitowiem drogami. Ta mocna trawa dwa razy mnie przewróciła i ogólnie bardzo wydłużyła moje tempo. Gdy wreszcie zszedłem niżej, na liście i igły, znowu znalazłem trochę
ceglasi i
kolczaków.
kolczaków rudawe i obłączaste. Pod jednym bukiem dwa małe, szarobeżowe kapelusiki, hymenofor kremowobiały, trzony zjedzone przez ślimaki, ale zauważyłem jasną siateczkę, to chyba górskie. Szału nie ma, z najbliższej okolicy żadnych doniesień, więc jestem zadowolony. Pozdrowienia dla wszystkich.