podgrzybki, zajączki najliczniejsze. Znaleźliśmy
maślaki w kierunku Osoli. Bliżej Wołowskiej kilka
krasnoborowików ceglastoporych. Ze trzy
borowiki szlachetne znalazł mój dwuletni synek. Oczki ma bystre. Sporo tym razem na wzgórzu, gdzie przez dwa lata był nieurodzaj. Trzeba przyciskać mchy i pojawiają się kapelusze na długaśnych nogach, przez co nawet
borowiki nieborowikowo wyglądają. Trzy
koźlarze babki. Kilka
gołąbków, m. in. śledziowe, choć najwięcej było
gołąbków zjedzonych.
Ogólnie na zdjęciach już tylko to, co zostawiliśmy po przebraniu. Sporo robaczywych ogromnych
podgrzybków zostało...
Właśnie zjadłem spóźnioną jajecznicę z
maślakami i uparłem się zmusić telefon do zgrania zdjęć, co nieproste, bo coś usb mi nie działa, skubane... Przebieżka szybka, ale w niecałe trzy godziny dziewięć kilometrów zrobiliśmy.