2,5 godziny w lesie dębowym, potem mieszanym z brzozą. Wcale nie jest za mokro, nadal brakuje wilgoci.
Kurki sporadycznie i trzeba się naszukać. Jeden
podgrzybek zajączek w stanie, za stary by go brać. Trzy
maślaki, dwie
sowy ale małe, typowo leśne. Na koniec rarytas, bardzo rzadkie znalezisko z czerwonej listy. Myślałem że to
prawdziwek a to był
piaskowiec kasztanowaty. Wyglądał zdrowo, niestety dziurawy aż do kapelusza.