Człowiek by coś napisał optymistycznego, jakieś zdjęcia fajne wrzucił, oczyściłby, przy dobrym piwku, kosz czy ze dwa
prawusów, uruchomił suszarki wreszcie, podzielił się grzybami z rodziną... eeech pozostaje na razie tylko pomarzyć albo powspominać wcześniejsze sezony... Realia 2 h zwiadu po miejscówkach to 3 garstki
kurek do jajecznicy i jakieś 3 kapcie
prawdziwka i kilka zrobaczywiałych
maślaków... no studnia taka niesie po bukowej puszczy warmińskiej, że tylko echo dudni! Na osłodę, pozostają jedynie pięknie wybarwione, spasione i okazałe tego roku wrześniowe Boletusy Jeziorne! Howgh!