Raz do roku pielgrzymkę trzeba odbyć, więc jak przystało na cierpiętnika mój mąż wstał o 6 i z miną męczennika zawiózł 3 baby na grzyby:D Odhaczone, kolejny raz za rok;) W głębi lasu pustki, brak innych grzybiarzy, ale też młodych, drobnych grzybów. Większość zbioru to
podgrzybki, część starsze i poobgryzane, część całkiem świeże i ładne oraz prawie kilogram
kurek. Oprócz tego trafiły się po 1 sztuce:
siedzuń sosnowy,
borowik ceglastopory,
koźlarz babka i pomarańczowożółty. Wyszły 3 słoiczki marynowanych
kurek, 4 słoiki pasteryzowanego sosu grzybowego i pół miski mielonych grzybów do farszu.