Zebraliśmy się dziś o świcie, licząc, że coś w lesie zostało po wczorajszym szabrowaniu innych. Na początek ruszyliśmy w 1 miejscówkę w jagodzinach na
prawdziwki. Ogonków mnóstwo a i tak zebraliśmy sporo. Do tego zaczęły pokazywać się podrzybki, same małe, dziesiątki. Minęła godzina, a my dalej w 1 miejscu, a kosze prawie pełne. Postanowiliśmy wrócić do auta, wysypać grzyby i ruszyć dalej. Oj jak się opłacało!
W każdej miejscówce, w której w zeszłych latach znajdowaliśmy
prawdziwki były również i dziś. Część już ogromna, przejedzona, część maluchów. W sumie razem ponad 100 szt i dobrze ponad 10 kg! Do tego kilkaset podrzybkow, ale najczęściej maluchy. Już nie tylko w mchach się pojawiają, a więc ruszyły porządnie. Kosze znów pełne, a tu trafiło się pierwszy raz spore poletko
rydzów. Do tego wpadły piękne, ogromne, twarde
kozaki,
maślaki pstre,
maślaki,
kanie. W sumie wszystkich grzybów ponad 20 kg, na 2 osoby. Oj udany wypad, choć ciężko szło się do auta